Jacek Kurski, poseł recydywista wczoraj po raz kolejny wpadł w ręce policji za przekroczenie prędkości i po raz kolejny mu się upiekło, bo zasłonił się immunitetem. W Belgii wykroczenia drogowe wyłączono z ustawy o immunitetach: łamiesz przepisy, nie unikniesz kary. Dlaczego nie można takiego prawa wprowadzić w Polsce?

W Belgii żaden poseł nie odważyłby się powoływać na immunitet. I to z kilku powodów. Po pierwsze - prawnych. Kilka lat temu Belgowie bardzo poważnie zaostrzyli ustawę o immunitetach, wyłączone z niej zostały wszystkie wykroczenia przeciwko kodeksowi ruchu drogowego. Po drugie - ze względów politycznych. Cena polityczna, jaką musiałby zapłacić za zasłanianie się immunitetem, byłaby o wiele większa niż mandat. Wszak każdy wie, że europoseł zarabia 7 tys. euro miesięcznie.

Ale Belgia, to Belgia. W Polsce obowiązują zupełnie inne przepisy. I wszystko wskazuje na to, że nie ma co liczyć na jakakolwiek zmianę. Po poprzednich wyczynach Jacka Kurskiego, rok temu, marszałek Bronisław Komorowski zapowiadał: Jestem przekonany, że niezbędne jest ograniczenie immunitetu poselskiego.

Ale skończyło się na słowach i spotkaniu z szefami policji i MSWiA. Wówczas to ustalono, że policjanci mają wręczać szarżującym posłom mandaty, tak aby przynajmniej zmusić ich do wyboru: czy płacić, czy zasłaniać się immunitetem. Jednak - jak widać - i tym razem to ustalenie, okazało się tylko pustą deklaracją.