61-letni szewc nakłaniał do seksu 10-latka i 12-latkę. Twierdził, że w ten sposób rozwiązuje problemy seksualne rodziny. Do tej „terapii” zaprosiła go matka dzieci. To ona w końcu opowiedziała o pięciu latach gehenny, ale dopiero po tym, jak rozstała się z mężczyzną. Dewiant usłyszał pięć zarzutów.

Kobieta pozwoliła na to wszystko, bo wierzyła, że to terapia. Dorośli poznali się dzięki temu, że szewc zajmował się też ziołolecznictwem. Kobieta postanowiła poddać się leczeniu, które miało rozwiązać jej kłopoty seksualne.

Pięć lat temu, gdy mężczyzna zaczął rzekomą terapię, a z czasem wprowadził się do rodziny, dzieci kobiety miały zaledwie 10 i 12 lat. Od początku mężczyzna nakłaniał kobietę do seksu z synem, a sam obcował z dziewczynką, często pod pozorem badań ginekologicznych. Dzieci były też zmuszane do seksu między sobą i picia alkoholu. Dramat skończył się dopiero pół roku temu.

Dewiant został już aresztowany, a dzieci trafiły pod opiekę rodziny zastępczej. Jak dowiedział się reporter RMF FM, sprawa matki jest jeszcze w toku.