Prawdopodobnie około sześciu tysięcy złotych zapłaci 30-latek z Bytomia, który uległ wypadkowi, schodząc z Orlej Perci w Tatrach. Mężczyzna był pijany. Ratownicy TOPR śmigłowcem przetransportowali go do szpitala.

Nietrzeźwy turysta potknął się i stoczył kilka metrów, zatrzymując się na półce skalnej.

Lekarze w zakopiańskim szpitalu na początku nawet nie podejrzewali, że ranny mógł być pod wpływem alkoholu. Jego zachowanie mimo szoku było jednak bardzo dziwne. Przeprowadzone badanie wykazało, że w chwili wypadku mężczyzna miał we krwi powyżej 1 promila alkoholu - powiedział lekarz Sylweriusz Kosiński.

Lekarze są przekonani, że stan turysty miał bezpośredni związek z jego wypadkiem.

To niestety nie odosobniony przypadek w polskich górach. Tylko w ostatnich tygodniach TOPR-owcy byli wzywani do niemal nieprzytomnych turystów. Na szczęście w tych sytuacjach nie doszło do żadnych poważnych wypadków. Turyści byli w terenie dosyć łatwym, ale ilość spożytego alkoholu była zdecydowanie większa niż w przypadku bytomskiego turysty - tłumaczy Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.

Turysta z Bytomia za swą głupotę już zapłacił zdrowiem. Ma poważny uraz czaszki i kończyn.

Orla Perć to szlak w znacznej części przebiegający w pobliżu grani, w trudnych miejscach ubezpieczony klamrami, łańcuchami i żelaznymi drabinkami.