Polacy piją coraz mniej wódki. Mniej chętnie sięgają też po jedną z najpopularniejszych zakąsek. W efekcie sprzedaż śledzi jest w głębokim dołku - donosi "Puls Biznesu".

Przez ostatnie dwie dekady nie było tak złego roku dla śledzi jak 2013. Po raz pierwszy ich spożycie spadło poniżej 2 kilogramów na osobę.

Jeszcze do 2000 roku spożycie przekraczało 3-3,5 kilograma, tymczasem w 2012 roku - 2,25 kilograma, a w 2013 - już 1,94 kilograma - wylicza Krzysztof Hryszko z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Jak mówi, śledzie straciły na poszerzeniu rybnego asortymentu (Polacy jedzą bowiem co roku w sumie mniej więcej tyle samo ryb - ok. 12 kilogramów), ale też na spadku konsumpcji... czystej wódki. Pijemy coraz więcej wina i piwa, a do tych trunków śledź jako zakąska nie pasuje - zauważa Hryszko.

Największym problemem są ceny surowca - ocenia z kolei Jerzy Safader, szef Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb. Kupujemy drogo, a marży - już teraz minimalnej - nie możemy obniżyć i w efekcie przetworzony produkt kosztuje zbyt dużo przeciętnego Polaka - wyjaśnia.

Według IERiGŻ w latach 2011-12 kilogram filetów w detalu podrożał z 11 do 16 złotych. W 2013 roku ceny spadły, ale minimalnie.

(MRod)