Ponad 3,5 promila alkoholu w organizmie miał mężczyzna, który w podkarpackim Polańczyku wezwał karetkę pogotowia. 36-latek przez telefon informował o złym samopoczuciu. Kiedy ekipa przyjechała na miejsce okazało się, że "pacjent" nie wymaga żadnej pomocy.

Powodem wezwania pogotowia było to, że padał deszcz, a mężczyzna w drodze do domu nie chciał zmoknąć. 36-latkiem "zaopiekowali" się więc policjanci. Za bezpodstawne wezwanie ambulansu odpowie teraz przed sądem.