42-letnia mieszkanka warszawskiego Ursynowa, która pijana opiekowała się 11-miesięcznym synkiem, usłyszała zarzut narażania dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Grozi jej nawet 5 lat więzienia.

Policjantów zaalarmował 47-letni partner Anny M., który pojechał ze starszym, kilkuletnim dzieckiem na działkę. W ciągu dnia mężczyzna telefonował kilka razy do matki ich dzieci, pytając, czy wszystko jest w porządku. Po kolejnym telefonie zaniepokoił go fakt, że kobieta zaczęła niewyraźnie mówić. Ojciec poprosił o interwencję policjantów, a sam wrócił do domu ze starszym dzieckiem.

Jak podała stołeczna policja, kobieta przyznała, że wypiła pół litra wódki - badanie alkomatem wykazało, że miała około 2,5 promila alkoholu w organizmie.

Dzieci zostały pod opieką trzeźwego ojca, a matka została zatrzymana. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty narażania dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to nawet 5 lat więzienia.

O sprawie zostanie powiadomiony także sąd rodzinny.

(mal)