W klinice chirurgii ogólnej i transplantacyjnej Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie po kilkunastu godzinach zakończył się pierwszy w Polsce tzw. przeszczep łańcuchowy nerek pobranych od żywych dawców niespokrewnionych. Był on przeprowadzany między trzema parami, które wymieniły się między sobą nerkami. Byli wśród nich pacjenci, którzy chcieli być dawcami tego narządu dla bliskiej im osoby, ale nie mogli tego zrobić bezpośrednio z powodu niezgodnej grupy krwi lub tzw. niezgodności immunologicznej.


ZOBACZCIE FILMY zrobione na sali operacyjnej przez reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego!


Jednym z dawców jest młody mężczyzna, który chciał oddać nerkę matce dializowanej z powodu schyłkowej niewydolności tego narządu, ale jest między nimi niezgodność immunologiczna (występowanie przeciwciał anty HLA u biorcy). Inny pacjent nie mógł otrzymać nerki od swojej siostry, ponieważ mają oni niezgodne grupy krwi. W trzeciej parze, w której dawcą jest mąż pacjentki, również jest niezgodność immunologiczna.

Postanowiono, że między tymi parami zostanie w tej sytuacji przeprowadzony przeszczep krzyżowy nerek, nazywany wymianą łańcuchową, gdy w takim zabiegu uczestniczą co najmniej trzy pary.

Jak donosi nasz reporter, lekarze zaczęli od pobrania nerki od młodego mężczyzny, pana Krystiana, który z powodu niezgodności immunologicznej nie mógł oddać nerki swojej mamie - mógł jednak podarować narząd panu Jackowi. Siostra pana Jacka, pani Jolanta - zamiast bratu, bo występuje niezgodność grupy krwi - oddaje nerkę pani Elżbiecie, z którą ma zgodną grupę krwi. Z kolei mąż pani Elżbiety, Anzelm, oddaje nerkę pani Danucie, czyli matce pana Krystiana, od którego cała operacja się zaczęła.

"Wymianę łańcuchową" przeprowadza zespół specjalistów w składzie: prof. Andrzej Chmura, prof. Artur Kwiatkowski oraz dr Rafał Kieszek. Koordynatorem transplantacyjnym całego przedsięwzięcia jest mgr Aleksandra Tomaszek.

Mariusz Piekarski z bloku operacyjnego: Koronkowa robota

Pierwszy etap łańcuchowego przeszczepu nerek - pobranie narządu od pana Krystiana i przeszczepienie go panu Jackowi - obserwował na miejscu Mariusz Piekarski. Oto, jak relacjonował te wydarzenia w Faktach o godzinie 13:

W sali operacyjnej C1 zespół chirurgów pobrał nerkę od pana Krystiana, chwilę później narząd przeniesiono do sali operacyjnej B, gdzie czekał już zespół transplantologów z przygotowanym, a mówiąc obrazowo: z "rozciętym" panem Jackiem. Potem zaczęła się koronkowa robota czterech chirurgów: mała szpara w ciele przykrytym zielonym materiałem, rozszerzacze, kilka par szczypców, delikatne nacinanie ciała, co chwila podawana nić chirurgiczna i zszywanie, odsysana krew. Przed chwilą chirurdzy zrobili już zespolenie tętnicze, czyli podłączają nerkę pana Krystiana do krwiobiegu pana Jacka. Za chwilę będą napełniać nerkę krwią i sprawdzać, czy podjęła pracę. Nad całością czuwa zespół anestezjologów.

Później transplantolodzy wykonali jeszcze dwie pary takich operacji.

"Przeszczep łańcuchowy pozwala na spełnienie marzeń - marzeń chorych, ale też ich bliskich"

Na przeprowadzenie pierwszego w Polsce przeszczepu łańcuchowego zgodziły się Komisja Etyczna Krajowej Rady Transplantacji oraz sąd. Zgoda sądu była potrzebna, ponieważ polskie prawo nie pozwala na pobranie i przeszczepienie nerki od tzw. dawcy altruistycznego, jednak art. 13 Ustawy Transplantacyjnej dopuszcza możliwość przekazania narządów osobie niespokrewnionej w przypadku "szczególnych względów osobistych".

Jak mówi prof. Artur Kwiatkowski z zespołu transplantologów, taka operacja łańcuchowa - kojarzenie par niespokrewnionych i wymiana nerek - zwielokrotnia szansę na transplantację. Pozwala na spełnienie marzeń. Przede wszystkim na spełnienie marzeń chorych z niewydolnością nerek, dając im nowe życie, ale również na spełnienie marzeń bliskich tych chorych, tych osób, które chciały oddać nerkę, a nie mogły z przyczyn immunologicznych lub z powodu niezgodności grup krwi - podkreśla prof. Kwiatkowski.

Osoba, która nie może oddać (nerki) bezpośrednio swojemu bliskiemu, oddając (ją) obcej osobie uratuje życie właśnie swojej bliskiej osobie, czyli z miłości oddaje swoją nerkę tak naprawdę swojemu bliskiemu, ale w łańcuszku - podkreśla natomiast koordynator programu "Żywy Dawca Nerki" Aleksandra Tomaszek, dodając, że otwiera to zupełnie nowe szanse dla osób oczekujących na przeszczep.

Jak informuje nasz reporter Mariusz Piekarski, w tworzonej w Szpitalu Dzieciątka Jezus bazie dawców jest już 30 par, które gotowe są "wymienić się" nerkami z inną parą.

W lutym tego roku w tym samym miejscu - klinice chirurgii ogólnej i transplantacyjnej Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie - ten sam zespół specjalistów przeprowadził pierwszy w Polsce tzw. przeszczep krzyżowy nerek od żywych dawców niespokrewnionych u dwóch par. Do tej operacji przygotowywano się trzy lata.

W warszawskiej klinice wykonywanych jest 40 procent wszystkich w kraju przeszczepów od żywych dawców. W ubiegłym roku w całej Polsce przeprowadzono 55 takich zabiegów.

Pomysłodawcą przeszczepów łańcuchowych był Felix T. Rapaport ze Stony Brook University w 1986 roku. Pierwszy taki program na świecie rozpoczęto w Korei Południowej w 1991 roku. Dzisiaj realizowane są w Szwajcarii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Australii i Kanadzie, a od lutego tego roku również w Polsce.

W Stanach Zjednoczonych w jednym z przeszczepów łańcuchowych uczestniczyło 9 par - najwięcej na świecie. W niektórych ośrodkach transplantologicznych już połowa przeszczepów od żywych dawców przypada na tego rodzaju przeszczepy łańcuchowe - podkreśla prof. Artur Kwiatkowski. Niektóre są organizowane między kilkoma ośrodkami zajmującymi się tego rodzaju przeszczepami.