W weekend pacjenci będą bezpieczni - ale nie wiadomo co się będzie działo w poniedziałek - usłyszała reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka od wicedyrektor Instytutu Neurologii i Psychiatrii w Warszawie. Po dzisiejszych rozmowach z zarządem szpitala, pielęgniarki postanowiły zaostrzyć protest. Od przyszłego tygodnia będą okupować oddziały i rozpoczną głodówkę.

Optymistyczny scenariusz jest taki, że ci pacjenci, którzy są w najgorszym stanie, przynajmniej przez najbliższe dwa dni będą mieli zapewnioną opiekę lekarzy. Ci w lepszym stanie będą wypisywani ze szpitala. Na każdym oddziale ma również pracować jedna pielęgniarka. Reszta jest w tej chwili na urlopach, albo kończy 36-godzinny dyżur. Pracować dalej nie mogą. Schodzą z oddziałów, nie mają zastępstw - mówi Teresa Kolado z zakładowego związku zawodowego.

Pesymistyczny i bardziej realny scenariusz jest taki, że pielęgniarki na dobre odchodzą od łóżek pacjentów. Sama dyrektor szpitala przyznała, że jeżeli ta sytuacja się przedłuży, chorych trzeba będzie ewakuować a instytut zamknąć. Nie ma chętnych rąk do pracy.

W Instytucie Psychiatrii i Neurologii zatrudnionych jest około 260 pielęgniarek. Ponad połowa z nich należy do zakładowej organizacji związkowej.