Choć pielęgniarki zapewniały, że dzisiejszy protest nie jest wymierzonym w pacjentów, to i tak akcja białego personelu kosztowała ich sporo nerwów. W warszawskim Szpitalu Dziecięcym przy ulicy Niekłańskiej niektórzy mieli kłopoty z przyjęciem do szpitala. Tam podobnie, jak w wielu innych placówkach, pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów.

Pielęgniarki domagają się wyższych wynagrodzeń. I dlatego dziś zorganizowały ogólnopolski protest. W różnych placówkach przybrał on różną formę. W niektórych regionach szpitale zostały oflagowane, w innych w geście solidarności ze strajkującymi pielęgniarki noszą czarne lub czerwone koszule, organizują spotkania przed szpitalami. W wielu placówkach pielęgniarki odchodzą na dwie godziny od łóżek pacjentów.

Tak było na przykład na Śląsku. O godz. 10 kilka tysięcy pielęgniarek zostawiło pacjentów. Dwugodzinny protest obejął 26 szpitali, także tych największych m.in. w Szpital Wojewódzki w Częstochowie, Sosnowcu i w Tychach.

Pielęgniarki zapewniały jednak, że wszyscy pacjenci byli bezpieczni. Na oddziałach intensywnej opieki medycznej przez cały czas dyżurowała co najmniej jedna pielęgniarka. Poza tym, podczas protestu strajkujące zbierały się w pomieszczeniach, w których jest telefon, i w razie potrzeby udzielały koniecznej pomocy.

W Wielkopolsce do dwugodzinnego strajku przystąpiły pielęgniarki w poznańskim szpitalu im. Strusia, w szpitalach przy ulicy Szwajcarskiej i Przybyszewskiego. W ostatnim z tych szpitali od łóżek odeszło 120 sióstr. Rozmawiał z nimi reporter RMF FM Piotr Świątkowski:

Z pielęgniarkami spotkała się dziś dyrektor placówki. Władze szpitala wyraziły współczucie w związku z sytuacją pielęgniarek i po raz kolejny stwierdziły, że nie stać ich na podwyżki.

W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kaliszu do protestu przyłączyli się technicy i ratownicy medyczni. Pozostałe wielkopolskie placówki w geście solidarności zostały oflagowane.

Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów także w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie. Siostry nie opiekowały się swoimi małymi pacjentami przez godzinę - od 11 do 12. Nie oznacza to jednak, że dzieci zostały bez opieki - uspokajała Longina Kaczmarska ze ZZPiP.

Mimo tych deklaracji, nie wszystko funkcjonowało, jak należy. Były chociażby problemy z przyjęciem do szpitala.

Na Opolszczyźnie protest pielęgniarek objął z kolei cztery placówki - w Oleśnie, Nysie i Krapkowicach, oraz szpitalu MSWiA w Głuchołazach. Tam biały personel na dwie godziny odszedł od łóżek pacjentów.

Flagi zawisły dziś na podkarpackich szpitalach. Tam w ramach strajku organizowane są także godzinne manifestacje przed budynkami.

Pielęgniarki w regionie łódzkim nie opuściły dziś łóżek pacjentów. Włączyły się do strajku, ale tylko przez wywieszenie flag i rozklejenie plakatów.

Mimo zapowiedzi do strajku nie przystąpiły pielęgniarki z Dolnego Śląska. Swój udział w proteście uzależniają od wyników rozmów w Warszawie. Jeśli negocjacje nie przyniosą spodziewanych efektów, szefowa dolnośląskiego związku Lilianna Pietrowska nie wyklucza, że pielęgniarki w regionie rozpoczną strajk włoski. Być może zdecydują się także, by odejść od łóżek pacjentów.

Żadnych protestów nie zaplanowano także na Pomorzu.