"Wieczorna rozmowa z Tuskiem trwała trzy godziny. Ustaliliśmy konkretny scenariusz zmian w rządzie. Wszystko już rozstrzygnięte. Padły konkretne propozycje. Zapadły decyzje. Czy zostanę wicepremierem i ministrem gospodarki? Zobaczymy dziś o godz. 14" - mówi Janusz Piechociński, nowy prezes PSL w Kontrwywiadzie RMF FM. "Mówię zdecydowane 'nie' dla pomysłu stawiania przed Trybunałem Stanu pary Kaczyński - Ziobro. PSL nie poprze wniosku Platformy. My chcemy spokoju w polityce" - deklaruje gość RMF FM.


Konrad Piasecki: Prezes i wicepremier Piechociński?

Janusz Piechociński: Zobaczymy.

Po "nocnych Polaków rozmowach" może być inaczej?

Trzy godziny rozmawialiśmy, nie tylko o tym wąskim kontekście personaliów, ale o szerszym - co w rządzie, w koalicji, w parlamencie jest do zrobienia.

To o tym szerszym kontekście za chwilę, na razie o tym węższym. Wszystko jest już zdecydowane i rozstrzygnięte jeśli chodzi o pańską przyszłość rządową?

Wszystko jest rozstrzygnięte. A zobaczymy, co jest rozstrzygnięte, o 14.

I pan rozumiem, już wie, co zostanie ogłoszone o 14? Nie jest tak, że pan jeszcze ma jakiś czas na decyzję, albo jakiś margines tej decyzji?

Nie. Wczoraj w rozmowie padły po obu stronach konkretne propozycje i konkretne decyzje.

Cytat

W rozmowie z premierem padły po obu stronach konkretne propozycje i konkretne decyzje. Uzgodniliśmy scenariusz optymalny

Premier mówi: kto w rządzie, ten musi być odpowiedzialny za jakiś odcinek. Pan się zgadza z tą filozofią?

Kto jest w polityce, jest odpowiedzialny za każdy odcinek; kto jest w mediach, jest odpowiedzialny za jakość debaty publicznej; kto jest obywatelem, musi być odpowiedzialny za Polskę.

Czyli jeśli ktoś wchodzi do rządu, na stanowisko wicepremiera, to powinien być ministrem?

Jeśli ktoś wchodzi do rządu, to musi grać w zespole sprawnie, dobrze dla Polski.

A w grze zespołowej potrzebne jest jakieś konkretne stanowisko, a nie brak odpowiedzialności i wicepremier bez teki?

Cytat

Jeśli ktoś wchodzi do rządu, to musi grać w zespole sprawnie, dobrze dla Polski

Nie. W grze zespołowej jest potrzebna przede wszystkim odpowiedzialność, umiejętność współpracy i merytoryczna praca - także nad sobą.

Dzisiaj pan uważa, że stanowisko wicepremiera bez teki to w ogóle jest takie realne, rozsądne i praktyczne stanowisko?

Nic dzisiaj do 14 nie uważam. Nie tylko w tej kwestii.

No nie. Przecież pan już wszystko wie, to jak pan może nie uważać? Pan się może nie uzewnętrzniać z własnym uważaniem.

No ale umówiliśmy się z partnerem, liderem PO i premierem Tuskiem, że wszystko państwu przedstawimy o 14.

Przyzna pan dzisiaj, że ten pomysł z nie wchodzeniem lidera do rządu był mało praktyczny??

Nie, to nie jest kwestia mało praktyczna. Coś niedobrego w ogóle się dzieje, także z komentarzami wokół tych kwestii. Dlatego, że trochę to przypomina sytuację, że ludzie mało kompetentni albo butni biorą każdy scenariusz nie pytając się, czy możliwy jest inny scenariusz. Ludzie roztropni i odpowiedzialni im więcej wiedzą, tym więcej zadają sobie pytań i testują różne scenariusze i wybierają optymalny.

I pan te scenariusze testował, testował, aż się okazało, że tylko jeden przed panem scenariusz możliwy: "Janusz, musisz".

Wczoraj uzgodniliśmy, który scenariusz jest optymalny.

Partia wybaczy nowemu prezesowi to, że zmienił zdanie od czasu kongresu?

Partia po pierwsze jest ze mną - za co serdecznie dziękuję - o czym świadczą nie tylko wybory Naczelnego Komitetu Wykonawczego, ale także mandat, z którym poszedłem do premiera Tuska. To jest duża wartość. Jest duże ożywienie w Polskim Stronnictwie Ludowym na dole. Powiem, że nie tylko w jednej z gmin pod Łowiczem wielu ludzi dzisiaj wpisuje się do Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Gratulujemy, ale ja pytam, czy partia wybaczy to, że jej nowy prezes przed wyborami mówił, że do rządu nie wejdzie, a po wyborach się okazuje, że musi wejść.

Ale pamięta pan te moje trzy koperty w formie trzech drużyn: rządowa - z Waldemarem Pawlakiem, później parlamentarna i polityczna - z Januszem Piechocińskim nowym prezesem. W scenariuszach można zagrać tylko wtedy, kiedy ma się wszystkie narzędzia i osoby do dyspozycji.

To, że Pawlak przestał być do dyspozycji sprawia, że była nowa sytuacja i partia wybaczy.

Nie, to nie jest kwestia wybaczenia partii, bo przecież partia bierze udział, czy współudział razem ze swoim liderem, w wypracowaniu optymalnego rozwiązania.

Tak, ale bierze tak udział, że np. jak pan zaproponował Kalinowskiego na ministra rolnictwa, to on powiedział: "To nieeleganckie, co zrobił Piechociński".

Nie, to była wypowiedź telefoniczna po wypowiedzi Marka Sawickiego, że możliwe są różne bardzo scenariusze.

A przez telefon nie takie rzeczy się mówi...

Powiem, że taka propozycja padła, dlatego, że rozważaliśmy razem możliwość taką, że Jarek wraca do kraju, znowu staje na czele resortu rolnictwa i na finiszu negocjacji europejskich ze swoim doświadczeniem wspartym także pracą w europarlamencie dobrze służy Polsce.

Dobrze, tylko Jarek wraca, ale pytanie jest takie, czy Kalemba, który tam jest, nadaje się na to stanowisko, czy nie, bo jak się nadaje, to niech zostaje, a jak się nie nadaje, to niech się go wymieni na kogokolwiek.

Proszę zwrócić uwagę na wczorajszą ocenę, bardzo wysoką, ministra Kalemby, pana premiera Tuska.

Czy ona była bardzo wysoka, to bym nie powiedział, ona była lepsza niż wtedy, kiedy Kalemba był powoływany.

Zapewniam, po zamkniętym dla prasy spotkaniu, z komisarzem Ciolosem, że aktywność Stanisława Kalemby i ministra rolnictwa, członka klubu parlamentarnego PSL w tej sprawie i stanowczość i konsekwencja przyniesie dobre owoce.

Panie prezesie, panie premierze jak kontrolować koalicję, która, jak sam pan mówi, wymknęła się spod kontroli?

Mówiłem tutaj o wyciągnięciu wniosków z takich sytuacji, kiedy to ministrowie rzucają pomysł na zewnątrz koalicji i nie jest on uzgodniony wewnątrz rządu. Dwa przykłady dałem.

No wiem, sądy rejonowe i kwestia ministra Gowina.

A jedna z gazet, ostatnie zdanie, że nie chciałbym żeby w ten sposób funkcjonowała koalicja i okrasiłem to słowem, że jest to klasyczny mechanizm, kiedy koalicja wymknęła się spod kontroli.

Czy pan chciał mieć prawo veta dla takich pomysłów? Weta PSL-u?

Ja bym chciał, aby moi ministrowie i ministrowie PO, bez, czy z legitymacją, bo tutaj w rządzie będzie sporo takich ludzi, którzy także legitymacji partyjnych nie mają działali tak jak logika demokracji nakazuje. Jesteś w rządzie bardzo ciężko na zapleczu rządu przygotowujesz jakieś rozwiązania, szukasz decyzji politycznej wewnątrz rządu jeśli nie ma konsensusu to zwracasz się do ciał politycznych o rozstrzygnięcie ciał koalicyjnych.

No dobrze, ale jest sytuacja, są te sądy. Gowin mówi: "mam taki pomysł chcę to zrobić". Tusk mówi zróbmy to. Chciałby pan żeby Piechociński i  PSL mogły powiedzieć: "nie, nie zgadzamy się, tego pomysłu nie ma". 

Chciałbym, żeby bardzo dokładnie przedyskutować te 72 instytucje, które mają zmienić status w ramach pomysłu Gowina, czy warto iść w ten sposób, czy nie rozważyć innego, że mamy jeden sąd wojewódzki, a wszystkie inne są jego agentami. Dzięki temu znacząco zwiększamy liczbę orzekania. Nie wywołujmy konfliktu między powiatami.

Cytat

Wewnątrz rządu, wewnątrz koalicji, ci, którzy myślą, że będą ogrywać drugiego, popełniają fundamentalny błąd

A jak na końcu tej dyskusji nie ma konsensusu, to co wtedy?

A jak na końcu nie ma uzgodnienia wspólnego, to spotykają się liderzy koalicji, Donald Tusk i Janusz Piechociński i podejmują decyzję.

A nie jest tak, że Wy jako mniejszy brat i tak zawsze skazani jesteście na znacznie mniejszą rolę w koalicji?

Wie pan, żeby samochód mógł jechać, to musi mieć nie tylko cztery koła, ale i koło zapasowe, a najważniejsze w tym zapasie jest zaufanie. Wewnątrz rządu, wewnątrz koalicji, ci, którzy myślą, że będą ogrywać drugiego, popełniają fundamentalny błąd i stąd ta pełna deklaracja racjonalnego, dobrego współdziałania z otwartością na głos opinii publicznej.

Cytat

Żeby samochód mógł jechać, to musi mieć nie tylko cztery koła, ale i koło zapasowe, a najważniejsze w tym zapasie jest zaufanie

A do tej pory byliście ogrywani, panie prezesie?

Nie.

Czyli nie byliście ogrywani, ale teraz chcecie być jeszcze mniej ogrywani.

Ale widzi pan, no i w samym pytaniu już jest jakaś treść, którą przez pół godziny musiałbym prostować.

Pan powiedział o tym, że się nie można dawać ogrywać.

To, że ta koalicja drugi raz po wyborach jest wspólnie ze sobą, nie zagroziła jej wymiana przywództwa w jeden z formacji koalicyjnych, pokazuje odpowiedzialność polityków i racjonalność ich zachowań.

No to jeszcze dwa szybkie pytania na koniec. Czy pan jeszcze spróbuje kiedyś wycałować Waldemara Pawlaka?

Ja zawsze jestem człowiekiem, który bardzo lubi ludzi i zawsze mam wyciągniętą dłoń do każdego, nie tylko do Waldemara Pawlaka.

A ma pan żal o jego zachowanie?

Nie, nie mam. Ja cały czas przypominam w tej sytuacji z pokorą słowa mojej żony, która powiedziała rano, przed moim wyjściem na kongres: "jak przegrasz, to źle, bo nikt nie lubi przegrywać, jak wygrasz, to ja jestem przegrana". Rodzina Waldka teraz odetchnęła, a moja rodzina ma prawo się czuć przegrana.

To ostatnie pytanie. Czy PSL przyłoży rękę do sadzania pary Kaczyński-Ziobro ma ławie oskarżonych Trybunału Stanu?

Nie. I to mówię zdecydowanie. Dzisiaj trzeba politykę  chłodzić, a nie rozgrzewać, i to nie jest najlepszy czas, po tylu latach, na wracanie do tych spraw.

Posłowie PSL-u solidarnie będą przeciw.

Chcemy spokoju w polityce i chcemy spokoju w przestrzeni społecznej. Tego typu ocenę w wymiarze politycznym niech dadzą w nadchodzących wyborach wyborcy.