Po godzinie 6 rano - ponad 10 godzinach od wieczornego karambolu na autostradzie A4 koło Opola - przywrócono ruch w kierunku Katowic. Do wypadku doszło na wysokości Przysieczy. Jedna osoba zginęła, a dziewięć zostało rannych. Zderzyło się pięć samochodów. Wszystkie spłonęły.

Cały czas zablokowana jest droga w stronę Wrocławia. Najprawdopodobniej będzie tak aż do popołudnia. Jadący od strony Katowic muszą zjechać z autostrady na węźle Dąbrówka, a następnie ominąć miejsce wypadku przez Opole.

Utrudnienia potrwają tak długo, bo droga w miejscu wypadku nadal jest uszkodzona. Trzeba ją naprawić. Drogowcy będą na to potrzebować nawet całego dnia. Uszkodzona jest tam nawierzchnia, zniszczone i połamane są też m.in. energochłonne bariery. Większość spalonych wraków aut już wywieziono. Została jeszcze do usunięcia spalona naczepa jednej z ciężarówek.

Do karambolu doszło wczoraj po godz. 20. Zderzyły się trzy samochody osobowe, bus i dwie ciężarówki. Jedna z nich przewoziła chemikalia, a druga - części samochodowe. Tir jadący z częściami od strony Wrocławia przejechał przez pas przedzielający jezdnię. Zjechał na drugą stronę autostrady i uderzył w samochód osobowy.

Po karambolu wszystkie pojazdy stanęły w płomieniach. W akcji gaśniczej uczestniczyło 12 zastępów straży pożarnej. Strażacy przeszukali też wraki spalonych aut. Zginął 79-letni kierowca peugeota, a dziewięć osób zostało niegroźnie rannych i trafiło do szpitala. Wśród uczestników wypadku była m.in. rodzina z trójką dzieci jadąca mazdą.

Przed północą na miejscu pojawił się prokurator, by przeprowadzić oględziny.