Lotniczy specpułk, który wozi najważniejsze osoby w państwie, zachowa swoją strukturę - powiedział wiceminister obrony Czesław Piątas. Pod koniec kwietnia szef resortu Bogdan Klich mówił, że po stracie w katastrofie jednego z dwóch Tu-154 i wobec czarteru dwóch samolotów od PLL LOT, trzeba się zastanowić, czy pułk zostanie utrzymany, a jeśli tak, to w jakiej strukturze.

Piątas wyjaśnił, że wypowiedź ministra Bogdana Klicha nie wyrażała decyzji, lecz była postawieniem pytania, czy jednostka ma pozostać pułkiem, stać się eskadrą lub jeszcze inną jednostką. Dziś widać, że to będzie pułk - powiedział Piątas.

Ponadto wiceminister obrony, który w czwartek uczestniczył w posiedzeniu sejmowej komisji obrony, wyraził nadzieję, że zakup nowych samolotów sfinansują wszystkie kancelarie będące dysponentami lotów specjalnych. Zależy nam, by w tym pułku były samoloty do przewozu najważniejszych osób w państwie - zapewnił. Zwrócił uwagę, że cywilni piloci załóg wyczarterowanych samolotów nie będą mogli latać w rejony zagrożone.

Podkreślił, że dla żołnierzy ważny jest także sprzęt i decyzja, kiedy i ile samolotów pasażerskich pułk otrzyma. Decyzja jest podejmowana od kilkunastu ładnych lat, to także przyczyna wahań pilotów - nawiązał do deklarowanych odejść z pułku. Liczymy, że wszystkie kancelarie, w tym Kancelaria Premiera, złożą się na zakup nowoczesnych samolotów - powiedział.