​Klub Nowoczesnej na początku środowego posiedzenia Sejmu zgłosi wniosek o reasumpcję głosowania ustawy budżetowej na 2017 rok. Nie będzie natomiast blokować sejmowej mównicy lub fotela marszałka - zapowiedział szef Nowoczesnej Ryszard Petru.

​Klub Nowoczesnej na początku środowego posiedzenia Sejmu zgłosi wniosek o reasumpcję głosowania ustawy budżetowej na 2017 rok. Nie będzie natomiast blokować sejmowej mównicy lub fotela marszałka - zapowiedział szef Nowoczesnej Ryszard Petru.
Ryszard Petru /PAP/Radek Pietruszka /PAP

Petru poinformował na konferencji prasowej, że na środę na godz. 10 zaplanowane jest posiedzenie Konwentu Seniorów. Dwie godziny później mają rozpocząć się obrady Sejmu.

My, jako Nowoczesna, zgłosimy wniosek o reasumpcję głosowania budżetowego. To będzie w ramach wniosków formalnych, dlatego że cały czas uważamy, że poprzednie posiedzenie Sejmu się nie skończyło - powiedział Petru.

Do tego czasu jesteśmy na sali plenarnej, nikt z nas, ani z Platformy nie blokuje w tym czasie mównicy Sejmowej i wszyscy będą mogli wejść, dlatego sądzę, że posiedzenie Sejmu odbędzie się na sali sejmowej - dodał.

Jak zapowiedział, Nowoczesna przewiduje podczas obrad inną formę protestu. Szef ugrupowania nie chciał powiedzieć jaką. Według Petru, reasumpcja głosowania "zależy od decyzji politycznej" i nie jest niemożliwa ze względów prawnych.  

Jego zdaniem, istnieje natomiast "olbrzymie ryzyko", że przyszłoroczny budżet będzie kwestionowany nie tylko przez opozycję, ale również przez inwestorów, przedsiębiorców, a być może również przez samorządy. To oznacza olbrzymią niepewność funkcjonowania kraju - uważa lider Nowoczesnej. Przestrzegał też przed ewentualnym paraliżem gospodarczym wynikającym z wątpliwości dotyczących uchwalenia ustawy budżetowej.

Odniósł się też do wtorkowego spotkania u marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego - było to drugie takie spotkanie. Wzięli w nim udział przedstawiciele wszystkich ugrupowań zasiadających w Sejmie z wyjątkiem PO. Po spotkaniu Petru mówił, o "braku możliwości porozumienia" z PiS w sprawie statusu głosowań przeprowadzonych na Sali Kolumnowej.

Potencjalne porozumienie rozbiło się o kwestię Sali Kolumnowej. Ja od początku twierdziłem, że posiedzenie było tam nielegalne i dziwię się PiS, że nie szuka sposobu, by udowodnić Polsce i światu, że to posiedzenie miało charakter w pełni medialny - powiedział Petru. Wyraził zdziwienie, że kluby Kukiz'15 oraz PSL, które - jak mówił - też wyrażały wątpliwości co do legalności uchwalenia ustawy budżetowej, nie wsparły go podczas spotkania.

Petru ocenił, że on sam w ciągu ostatnich kilkunastu dni zrobił "wszystko co możliwe z punktu widzenia racji stanu, by wyjść z paraliżu w Sejmie". Nie udało się - zaznaczył.

Dodał, wciąż trwają ustalenia dotyczące terminu spotkania liderów partii opozycyjnych, którego inicjatorem jest szef PO Grzegorz Schetyna. Według lidera Nowoczesnej, może się ono odbyć we wtorek późnym wieczorem, albo w środę rano.

Pytany o kwestię poprawek, które mogłyby zostać zgłoszone do ustawy budżetowej w Senacie, przyznał, że wcześniej zgłaszał taką propozycję. Poprawki jednak miałyby sens tylko wtedy, gdyby prezydent Andrzej Duda procedurę głosowania nad budżetem prewencyjnie skierował do Trybunału Konstytucyjnego - mówił. Zaznaczył, że nie ma woli ze strony PiS, aby tak się stało.

Zapewnił, że także podczas poniedziałkowego spotkania u marszałka Senatu nie doszło do żadnych ustaleń w tej sprawie. Proszę nie wciskać mi dziecka w brzuch, porozumienia nie było - powiedział Petru.

(łł)