Lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział, że podczas wizyty w Berlinie zapewniał swoich rozmówców, że Polska nie stała się krajem antyeuropejskim. Zaznaczał, że obecne konflikty, w tym spór o Trybunał Konstytucyjny, to tylko „tymczasowe zamieszanie”.

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział, że podczas wizyty w Berlinie zapewniał swoich rozmówców, że Polska nie stała się krajem antyeuropejskim. Zaznaczał, że obecne konflikty, w tym spór o Trybunał Konstytucyjny, to tylko „tymczasowe zamieszanie”.
Ryszard Petru w Berlinie /KLAUS-DIETMAR GABBERT /PAP/EPA

Chciałem pokazać, że w Polsce są siły proeuropejskie, że nie jest prawdą, jakoby Polska stała się antyeuropejska. Moja osoba ma świadczyć o tym, że jesteśmy dalej proeuropejscy - powiedział Petru na spotkaniu z dziennikarzami.

Polityk Nowoczesnej przebywa w stolicy Niemiec od czwartku. Został tam zaproszony przez Fundację Friedricha Naumanna dla Wolności, powiązanej z liberalną partią FDP.

Starałem się tłumaczyć, że polski rząd jest bardziej w retoryce antyunijny niż w rzeczywistości. Uspokajałem tak naprawdę, że w Polsce nie nastąpiła jakaś wielka zmiana, tylko tymczasowe zamieszanie - relacjonował.

Jestem przekonany, że to wcześniej czy później odkręcimy. Wygrywając wybory i przywracając porządek konstytucyjny w Polsce - powiedział Petru odnosząc się do sporu o TK.

Lider Nowoczesnej opowiedział się za umocnieniem integracji europejskiej. Europa musi współpracować i musi być skuteczna. Jestem przeciwnikiem federalnej Europy, ale zwolennikiem efektywnej i skutecznej Europy - wyjaśnił.

Wśród obszarów, w których ściślejsza współpraca unijna jest jego zdaniem konieczna, wymienił walkę z terroryzmem i politykę migracyjną. Unia musi być skuteczna i efektywna, musi mieć mechanizmy kontrolne, ale nie może iść w coś, co jest nierealne, co nazywane jest federalną Europą - zastrzegł.

Europa powinna mieć wspólną politykę azylową - powiedział Petru. Wskazuje także na to, że pomysł automatycznej relokacji imigrantów okazał się fiaskiem. Nie ma tego tematu, to jest rozwiązanie, które się nie udało - dodał. Jego zdaniem forma relokacji będzie prawdopodobnie dobrowolna. Kraje, które zechcą przyjąć uchodźców, będą ich przyjmowały - przewidywał.

Odnosząc się do kwestii przyjmowania uchodźców przez Polskę, zaznaczył, że Polska i Niemcy to różne kraje. Zwracałem uwagę (niemieckim rozmówcom), że Polacy przez wiele lat nie przyjmowali uchodźców. Jesteśmy innym krajem niż Niemcy. Moim zdaniem w Polsce jest zbyt duża obawa. A tak naprawdę ci uchodźcy do Polski nie chcą przyjeżdżać - powiedział. Zwrócił też uwagę na duże różnice w wysokości zasiłków między krajami.

Rząd powinien uspokajać, a nie straszyć. Polski rząd zbyt często straszy - ocenił Petru.

Petru o Waszczykowskim: To wstydliwa postać polskiego rządu

Pytany o szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, Petru powiedział: Jeżeli minister spraw zagranicznych mówi, że będzie miał wybór, to widać, że nie on decyduje. Jak rozumiem, Jarosław Kaczyński chciałby się go pozbyć z rządu.

Rzeczywiście jest to wstydliwa postać polskiego rządu, nie dlatego że poprosił Komisję Wenecką o opinię, tylko z powodu wielu innych wypowiedzi. Jak rozumiem, możemy powoli żegnać się z ministrem Waszczykowskim jako ministrem, ale to nie znaczy, że będzie lepiej, bo być może pani minister (Anna) Fotyga się pojawi i będzie jeszcze gorzej - powiedział Petru.

Lider Nowoczesnej skrytykował projekt ustawy medialnej jako "skandaliczny". To jest nowy podatek na Polaków. Z każdego Polaka będziemy zdzierać 15 złotych - mówił polityk dziennikarzom. Jego zdaniem pieniądze te będą wydawane "na skrajną propagandę". To jest skok na kasę i zdzieranie z ludzi pieniędzy na propagandę Jacka Kurskiego - zaznaczył Petru.

Podczas dwudniowej wizyty w Berlinie Petru wygłosił przemówienie na temat wolności w Europie w Allianz Forum. Spotkał się m.in. ze Stephanem Steinleinem - sekretarzem stanu w niemieckim MSZ oraz z Joachimem Bertele - zastępcą doradcy kanclerz Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

Niemiecki partner Nowoczesnej, Wolna Partia Demokratyczna (FDP), uczestniczyła od powstania RFN w 1949 roku niemal we wszystkich rządach jako mniejszy koalicjant CDU lub SPD. W 2013 roku liberałowie po raz pierwszy nie weszli do Bundestagu. Z sondaży wynika, że FDP ma szanse do powrót do parlamentu w wyborach na jesieni 2017 roku.

(az)