Lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział, że jego niedawny wyjazd zagraniczny był wyjazdem prywatnym, sfinansowanym z prywatnych pieniędzy. "Nie było tam żadnej złotówki z pieniędzy publicznych, ani partyjnych" - podkreślił.

Na konferencji prasowej podkreślił, że protest posłów Nowoczesnej w sali obrad Sejmu jest rotacyjny. Moja nieobecność w ciągu ostatnich kilku dni była zaplanowana. Przypomnę: byłem na Wigilii i 30 grudnia, również następnego dnia po Wigilii, byłem też chwile na proteście w Sejmie - powiedział. 

Petru oświadczył, że jego "wyjazd miał charakter prywatny, był finansowany z pieniędzy prywatnych". Dodał, że "to była niezręczność". Nie było tam żadnej złotówki z pieniędzy publicznych, ani partyjnych - podkreślił. Zaznaczył, że - wbrew doniesieniom medialnym - nie był na Maderze. 

Szef Nowoczesnej dodał, że jest skłonny odpowiadać na wszystkie pytania dotyczących kwestii politycznych. Nie chcę natomiast odpowiadać na żadne pytania dotyczące kwestii niezwiązanych z polityką, czyli prywatnych - powiedział Petru. 

Pytany o relacje z PO Petru podkreślił, że jest w kontakcie z szefem Platformy Grzegorzem Schetyną. Jak powiedział, wymienił się z nim SMS-ami. Mamy świadomość, że kryzys państwa trzeba rozwiązać, wolelibyśmy rozwiązania, które nie doprowadzą do konfrontacji 11 stycznia. Mamy kilka dni na to. Padają propozycje kompromisowe. Takich rozwiązań będziemy szukać - zadeklarował.

Jak dodał, jest "umiarkowanie optymistyczny", że kryzys w Sejmie uda się rozwiązać. Zostajemy na sali. Czekamy cały czas na możliwość rozmowy ze strony PiS - powiedział Petru.

Przypomnijmy, że 16 grudnia w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby. Ogłoszono wówczas przerwę. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 roku. Niektórzy z posłów opozycji weszli do Sali Kolumnowej, ale nie brali udziału w głosowaniach, twierdzili, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne.

Od 16 grudnia grupa posłów PO i Nowoczesnej, w ramach protestu, przebywa na sejmowej sali obrad. Jeszcze 30 grudnia Petru zapewniał, że zostaną tam do 11 stycznia. Czekamy, aż Marszałek Kuchciński wznowi 33. posiedzenie Sejmu i w sposób zgodny z regulaminem sejmowym oraz zasadami demokracji przeprowadzi głosowanie nad budżetem na 2017 rok - mówił.

Dzień po tej deklaracji Petru miał być widziany na pokładzie samolotu do Portugalii w towarzystwie posłanki Joanny Schmidt.

(mal)