Szimon Peres, szef izraelskiego MSZ zastanawia się nad "ewentualnym jednostronnym wycofaniem się Izraela ze Strefy Gazy i całkowitym zawieszeniem broni". Informację taką podał dzisiaj izraelski dziennik "Maariv".

Wycofanie się Izraela ze Strefy Gazy, gdzie w około 20 osiedlach mieszka 6 tysięcy żydowskich osadników (na Zachodnim Brzegu jest ich ponad 200 tys.), miałoby - według Peresa - stworzyć warunki dla rozładowania konfliktu palestyńsko-izraelskiego. "Izraelski minister spraw zagranicznych sądzi, że Izrael powinien jednostronnie wycofać się ze Strefy Gazy, co pozwoliłoby Jaserowi Arafatowi na wstępne proklamowanie niepodległego Państwa Palestyńskiego na tym terytorium" - pisze "Maariv". Peres uważa, że pozwoliłoby to na "ogłoszenie całkowitego zawieszenia broni, wznowienie kontaktów w sprawie bezpieczeństwa, aresztowanie przez stronę palestyńską wszystkich odpowiedzialnych za terroryzm oraz dokonanie innych posunięć zmierzających do przywrócenia zaufania". Peres oświadczył wcześniej, że premier Ariel Szaron nie narzucił mu ograniczeń w nawiązywaniu kontaktów z Palestyńczykami, w tym również z Jaserem Arafatem. Tym samym Peres zaprzeczył wypowiedziom różnych izraelskich oficjeli, według których minister spraw zagranicznych nie może podjąć rozmów z przewodniczącym Autonomii Palestyńskiej bez wcześniejszego specjalnego zezwolenia premiera. W ubiegłym tygodniu Palestyńczycy przeprowadzili dwa krwawe zamachy terrorystyczne w Izraelu - w czwartek w Jerozolimie zginęło 18 osób, a w niedzielę koło Hajfy śmierć poniósł zamachowiec, a rannych zostało ok. 20 osób.

foto RMF

19:05