"Szefem ochrony podczas finału WOŚP w Gdańsku był właściciel firmy Tajfun Gracjan Wolak" - powiedział pełnomocnik firmy Łukasz Isenko. Dodał, że być może błąd we wcześniejszym przedstawianiu aresztowanego Dariusza S., jako szefa wynikał z tego, że był on dyrektorem w Tajfunie.

Pan Dariusz S. zajmował w firmie Tajfun stanowisko dyrektorskie. Być może dla szeregowego pracownika tej firmy był on szefem, ale najwięcej o tym, jakie są relacje wewnętrzne w tej firmie wie właściciel Gracjan Wolak, który zresztą pełnił funkcję szefa ochrony finału WOŚP w Gdańsku. Nie wiem, dlaczego prokuratura po zatrzymaniu Dariusza S. przypisała mu taką funkcję. Nie jestem uprawniony do tego, żeby wypowiadać się za inny organ, ale być może właśnie ta funkcja dyrektorska Dariusza S. w ramach struktury firmy mogła być dla kogoś myląca - powiedział Isenko.

Dodał, że Dariusz S. był na miejscu w trakcie finału WOŚP i wykonywał swoje obowiązki tak, jak inni ochroniarze firmy. Pełnomocnik Tajfuna poinformował także, że nadal trwają intensywne czynności w tej sprawie, w których w czwartek uczestniczył.

Nikomu z firmy nie postawiono na tę chwilę zarzutów niedopełnienia obowiązków. Zresztą Dariusz S. też ma inne zarzuty, bo dotyczą one składanych przez niego fałszywych zeznań. Mogę tylko powiedzieć, że Dariusz S. cieszył się w firmie i cieszy nadal dobrą renomą, jako osoba dobrze wykonująca swoje obowiązki, w przeszłości funkcjonariusz policji, a nawet odznaczany funkcjonariusz. Zarzuty dla niego są dla nas zaskoczeniem. Gdyby nie miał dobrej reputacji, nie zajmowałby stanowiska dyrektorskiego - przyznał Isenko.

Wcześniej PAP informowała, że obrońca Dariusza S. Dawid Szachta podkreślał, że jego klient nie był szefem ochrony finału WOŚP, jak od początku wskazywała prokuratura.

Gdański sąd uwzględnił we wtorek wniosek prokuratury o aresztowanie ochroniarza firmy Tajfun Dariusza S. Jednocześnie sąd orzekł wykonywanie tego tymczasowego, trzymiesięcznego aresztu w warunkach szpitalnych ze względu na samopoczucie i stan psychiczny podejrzanego - poinformowała PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

Dariusz S. nie przyznał się do zarzutów

Gdańska prokuratura, prowadząca śledztwo ws. zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zarzuciła Dariuszowi S. dwukrotne złożenie nieprawdziwych zeznań oraz podżeganie innej osoby do złożenia fałszywych zeznań w wątku śledztwa dotyczącym identyfikatora z napisem "media". Podejrzany nie przyznał się do zarzutów.

Mój klient jest osobą niekaraną, byłym policjantem, który był wielokrotnie odznaczany. Wstępnie od jego żony wiem także, że był nagradzany przez samego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - podkreślił adwokat reprezentujący Dariusza S.

Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska poinformowała, że Dariusz S. z czterema innymi osobami zaatakowali w lipcu 2016 roku mężczyznę. Uderzali go pięściami w twarz i tułów oraz kopali. Całej piątce przedstawiono zarzut udziału w pobiciu zagrożony karą więzienia do trzech lat. Dariuszowi S. ponadto przedstawiono zarzut kierowania pod adresem pokrzywdzonego gróźb karalnych, za co grozi maksymalnie kara dwóch lat pozbawienia wolności.

Proces w tej sprawie ruszył, jednak nie odczytano aktu oskarżenia. Oskarżony Dariusz S. nie stawił się w sądzie, składając zaświadczenie lekarskie. Sąd dwukrotnie dopuszczał dowód z opinii lekarzy i dwukrotnie stwierdzono, że przez kolejne trzy miesiące ten oskarżony nie może brać udziału w postępowaniu. Ostatnia opinia z października 2018 - okres niezdolności do stycznia 2019 r. Sędzia będzie podejmował decyzję, czy ponownie badać oskarżonego celem stwierdzenia jego zdolności do udziału w procesie - poinformował we wtorek PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski.

Jego koniec kariery w policji nie był związany z tą sprawą, ale z tym, że uzyskał rentę. Ma orzeczoną drugą grupę inwalidzką. Ta sprawa z 2016 roku nie miała żadnego związku z wykonywaną przez niego pracą w policji - wskazał adwokat Dariusza S. Dodał, że prokuratura w wielu sprawach kieruje do sądu akty oskarżenia, ale one często kończą się uniewinnieniami.

Nieprawidłowości stwierdzone w toku kontroli MSWiA w Agencji Ochrony "Tajfun"

W poniedziałek resort spraw wewnętrznych i administracji poinformował, że w toku kontroli MSWiA w Agencji Ochrony "Tajfun" stwierdzono szereg nieprawidłowości. Kontrola wykazała m.in., że przedsiębiorca nie weryfikował karalności pracowników ochrony i nie nadzorował wykonywanych przez nich zadań. Szef MSWiA Joachim Brudziński rozpoczął procedurę cofnięcia koncesji tej agencji.

W niedzielę, 13 stycznia, wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem w centrum miasta 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W sobotę odbył się pogrzeb prezydenta Gdańska. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. 

Opracowanie: