Dziewięcio-, jedenasto- i szesnastolatka prawdopodobnie padły ofiarą tego samego dewianta. Mężczyzna zaatakował je w ostatnich miesiącach. Za każdym razem scenariusz był podobny: zboczeniec napastował dzieci w biały dzień, kiedy samotnie wracały do domów. Wchodził za ofiarą na klatkę schodową, wpychał się do mieszkania i atakował.

Powstały już portrety pamięciowe pedofila, niestety różniące się od siebie. Jeden sporządzono na podstawie zeznań 16-letniej dziewczyny, drugi opisywała 11-latka.

Pierwszy przedstawia napastnika jako 22-25-latka o wzroście nie wyższym niż 1,75 m. Jedenastolatka natomiast zapamiętała pedofila jako 20-letniego mężczyznę o wzroście 1, 80 m.

Policja apeluje do rodziców, aby tłumaczyli dzieciom, że w sytuacji, kiedy w budynku znajduje się ktoś obcy szukały opieki sąsiadów.