Podróż między Wolsztynem a Lesznem w Wielkopolsce to od kilku dni w pewnym sensie podróż w czasie. Pasażerów na tej trasie wożą zabytkowe wagony, ciągnięte przez parowóz. To jednocześnie wyjście awaryjne, by zachować ciągłość połączeń i spora niespodzianka dla miłośników historycznego taboru. Szynobusy, które kursowały w tej części regionu na co dzień, trafiły do serwisu po serii zderzeń z samochodami na przejazdach kolejowo-drogowych.

Peron, na którym zatrzymał się skład ciągnięty przez parowóz Ol49-59, widać na leszczyńskim dworcu z daleka. Wszystko dzięki smudze siwego dymu unoszącej się nad lokomotywą. Bliżej lokomotywy słychać też charakterystyczny syk pary i pracę tłoków. Kiedy maszyna jest na wyciągnięcie ręki - czuć też jej zapach. To mieszanka pary wodnej, oleju, smarów i spalanego węgla. 

Dla starszego pokolenia to chwilowy powrót do przeszłości, dla młodszego - często pierwsze spotkanie z taką maszynerią. Bez względu jednak na wiek - u większości pasażerów taki skład wywołuje uśmiech i charakterystyczną dla dzisiejszych czasów reakcję - obowiązkowe zdjęcie lokomotywy przed wejściem do wagonu.

To jest prawdziwy pociąg! - mówi na peronie piątym dworca w Lesznie pan Piotr, który na wycieczkę zabytkowym pociągiem zabrał wnuka Szymona. Taka lokomotywa jest na pewno głośniejsza, ale też fajniejsza! - wykrzykuje zafascynowany chłopiec.

Zimą w kabinie maszynistów pod względem temperatury jest jeszcze w miarę znośnie, choć po kilkugodzinnym przebywaniu w tym miejscu bez wątpienia każdy byłby zlany potem. W oczy rzucają się dziesiątki wajch, zaworów i dźwigni. Są też zegary, na których w trakcie jazdy widać wszystkie najważniejsze parametry jak np. ciśnienie pary w kotle. Jest też oczywiście piec, taki sam jak ten z bajki Juliana Tuwima. Już ledwo sapie, już ledwo zipie, a jeszcze palacz węgiel w nią sypie - głosi jeden z wersów jednego z najsłynniejszych polskich wierszy dla dzieci. 

Wśród istotnych elementów - rozkład jazdy, którego musi się trzymać maszynista oraz szkło wodowskazowe.

Zarówno wagony jak i lokomotywa to sprzęt ze znanej na całym świecie wolsztyńskiej parowozowni. Organizowana w niej co roku 2 maja parada parowozów przyciąga tysiące gości z całego świata. W zeszłym roku na spotkanie z zabytkowym taborem przyjechało 25 tys. osób.

To jedyne miejsce w Europie, w którym stacjonują parowozy wykorzystywane do regularnych przewozów na liniach kolejowych. Oprócz "zastępstwa" na trasie między Lesznem a Wolsztynem, zabytkowe parowozy kursują też do Poznania. 

Ewenementem na skalę światową w tym miejscu jest też żuraw, który uzupełnia wodę w kotłach parowozów. Zasilająca go wieża ciśnień dostarcza wodę pompowaną z pobliskiego jeziora.

W paradzie parowozów planowanej na 2 maja udział weźmie około 10 lokomotyw. Wydarzenie jest okazją, by zobaczyć je nie tylko podczas jazdy na torach, ale też w trakcie przygotowań przed wyjazdem.

Opracowanie: