Jeśli w czwartek na podwyżki zgodzą się radni, za pierwsze trzy godziny trzeba będzie w sumie zapłacić prawie cztery złote więcej. Za kilka lat z kolei, wzorem innych miast w Europie, wszyscy zapłacą za sam wjazd do centrum.

Poza większymi dochodami miasto zyska więcej miejsc do parkowania. Strategia zakłada, że część kierowców po podwyżce zrezygnuje z samochodów i w ten sposób pozostałym łatwiej będzie znaleźć wolne miejsce: Taka optymalna taryfa to jest taka, w której stosowanie w szczycie powoduje, że mamy do 10 procent miejsc wolnych - tłumaczy współautor miejskiej strategii, profesor Wojciech Suchorzewski.

Kierowcy odpowiadają, że to za drogo: Ze względu na to, że Warszawa jest źle komunikacyjnie rozstrzygnięta i nie należy obciążać wszystkimi świadczeniami nas jako kierowców. W ten sposób można w ogóle nie inwestować w infrastrukturę i podnosić cenę do nieskończoności. To nie jest droga. Niestety ta droga „droga” zostanie najprawdopodobniej przez radnych zatwierdzona.