Uczelnie coraz chętniej zastępują papierowe indeksy wersją elektroniczną. Mniej przekonani do nich są sami studenci - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Kolejne uczelnie rezygnują z papierowych indeksów. Na ten krok zdecydowały się m.in. Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet w Białymstoku i Uniwersytet Jagielloński. Studenci, którzy rozpoczną naukę od nowego roku akademickiego, nie dostaną już zielonych indeksów - mówi Katarzyna Pilitowska, rzecznik UJ.

Mimo że uczelnie mogą wprowadzać elektroniczne indeksy od dwóch lat, to ostrożnie korzystają z tej możliwości. Na przykład tworzą elektroniczny system, ale dokumentem, na podstawie którego zaliczane są studia, jest nadal papierowa książeczka. Konsultowaliśmy ze studentami, czy chcą, aby nadal prowadzone były papierowe indeksy. Na razie zdecydowali, że tak - mówi Krzysztof Szwejk z SGGW.

Jedynym argumentem, który uzasadnia obecnie utrzymanie papierowych indeksów, jest zwyczaj akademicki - mówi Marcin Wypchło, przewodniczący samorządu studentów Uniwersytetu Szczecińskiego. Dodaje, że z praktycznego punktu widzenia papierowy indeks jest dla studentów obciążeniem. Przez to nadal muszą stać po wpisy od wykładowców w kolejkach.

Uczelnie, które w ogóle zrezygnowały ze starych indeksów, umożliwiają jednak ich prowadzenie na wniosek samego studenta. Tak jest m.in. na Uniwersytecie Warszawskim czy UJ. Wystarczy złożyć podanie z prośbą o wydanie takiego indeksu - mówi Katarzyna Pilitowska. Nie jest on jednak traktowany jako dokument potwierdzający zaliczenie studiów.