Państwo dopłaci za zaprzęgnięcie słońca do pracy. Dofinansowane będą już nie tylko kolektory słoneczne służące do ogrzewania wody użytkowej, ale także do centralnego ogrzewania całych budynków. Koszt takiej instalacji to mniej więcej 10 tysięcy złotych, ale Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska ma pokryć niemal połowę wydatków.

Po jakim czasie zwróci się ta inwestycja? To zależy od wielkości domu, liczby mieszkańców, ale przede wszystkim od metody jaką teraz ogrzewamy wodę.

Jeśli węglem, to pięcioosobowa rodzina odczuje korzyści po 19 latach, bo węgiel jest stosunkowo tani. W przypadku gazu będzie to 10 lat, ale jeśli w domu wszystko mamy na najdroższy prąd, to ogrzewanie wody kolektorem słonecznym zwróci się nam już po pięciu latach.

Przekonuje Jan Rączka, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Tańszą wodę, tańsze ciepło mamy od razu, a dom budujemy na kilkadziesiąt lat - przekonuje Jan Rączka, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.

Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energetyki Odnawialnej dodaje, że energię w kolektora możemy mieć przez okrągły rok. Musimy jednak pamiętać, że zimą zapewni nam jedynie 20 procent zapotrzebowania. Latem od 80 do 100 procent.

Do tej pory najwięcej kolektorów słonecznych zamontowano w Małopolsce i na Podkarpaciu, ale wcale nie dlatego, że na południu kraju jest najwięcej słońca, bo najwięcej godzin słonecznych w roku jest w okolicach Suwałk i Kołobrzegu.