Partie-sygnatariusze paktu stabilizacyjnego pracują nad projektem ustawy, która ograniczy i utrudni budowę hipermarketów. Stawianie wielkich sklepów byłoby uzależnione od liczebności gminy – im mniejsza gmina, tym mniejsze sklepy.

Projekt przygotowuje Samoobrona, a jego realizację wpisano do paktu stabilizacyjnego. W ustawie bardzo precyzyjnie określono, jakie i gdzie super i hipermarkety można budować. W gminie do 15 tysięcy mieszkańców zabronione ma być budowanie obiektów większych niż 600 metrów kwadratowych. Na terenie gminy o liczebności do 50 tysięcy ludzi, największy sklep mógłby mieć kilometr kwadratowy powierzchni.

Projektodawcy utrzymują, że prawo ma zapobiec powstawianiu wielkich sklepów w małych gminach, gdzie prowadzi to do upadku drobnych przedsiębiorców. - Nikt na sprzedaży masła, mleka, śmietany i chleba nie wyżyje - przekonuje poseł Waldemar Nowakowski z Samoobrony, jeden z twórców ustawy. Wkrótce projekt ma się znaleźć w Sejmie.

Jednak stworzone przez Samoobronę zapisy nie budzą entuzjazmu nawet wśród paktowiczów. - Ustawa nie może zbyt szczegółowo regulować tych zagadnień, ponieważ zawsze zderzy się z żywą tkanką rynku i może polec w tym starciu - argumentuje Artur Zawisza z PiS. Ustawa jest wpisana do tzw. elastycznej części paktu stabilizacyjnego. Być może więc nie ujrzy nawet światła dziennego bądź będzie pozbawiona najbardziej kontrowersyjnych zapisów, dotyczących wydawania zezwoleń na budowę marketów.