Pani Joanna, której na początku grudnia lekarze z Centrum Onkologii w Gliwicach przeszczepili twarz, opuszcza szpital. 26-latka jest drugą osobą w Polsce po takim zabiegu. Na świecie takich operacji przeprowadzono do tej pory dwadzieścia siedem.

Kobieta od ponad 20 lat cierpi na nerwiakowłókniakowatość - łagodny nowotwór o podłożu genetycznym, który rozrastając się może jednak zagrażać życiu. Wcześniej pacjentka przeszła 35 operacji plastycznych. Z powodu powiększającej się narośli miała coraz większe problemy z jedzeniem i mówieniem. Gdyby nie operacja, 26-latka nie mogłaby samodzielnie nawet oddychać.

23-godzinną operację poprzedziły kilkumiesięczne przygotowania. Lekarze usunęli ponad 80 proc. powłok tkanek miękkich twarzoczaszki i dokonali mikronaczyniowej rekonstrukcji z zastosowaniem przeszczepu. Kobiecie przeszczepiono 80 proc. powłok regionu głowy i szyi, bez struktur kostnych - skórę, tkankę podskórną, mięśnie, elementy nerwowe i naczyniowe, część jamy ustnej. Nie obyło się bez komplikacji - doszło do krwawienia, konieczne było przetoczenie pacjentce krwi. Pani Joanna była trzecią osobą na świecie, która przeszła przeszczep twarzy z powodu nerwiakowłókniakowatości.

Pierwszy w Polsce przeszczep twarzy przeprowadzono w Centrum Onkologii 15 maja ubiegłego roku u 33-letniego mężczyzny, po poważnym wypadku. Był to jednocześnie pierwszy na świecie przeszczep twarzy, ratujący życie. Centrum Onkologii dostało na przeprowadzenie drugiego przeszczepu 200 tys. zł z Ministerstwa Zdrowia na podstawie podpisanej na ten zabieg umowy. Były to niewystarczające środki, dlatego uzupełniono je z budżetu placówki.