Dwa niemieckie, przygraniczne powiaty chcą podpisać ze stroną polską porozumienie o współpracy w zakresie ratownictwa medycznego. Teraz niemieckie karetki, które chcą pacjenta zawieźć do szpitala w Polsce, muszą na granicy przekazywać go do polskiego ambulansu. To strata cennego dla życia i zdrowia czasu – argumentują Niemcy i wyciągają rękę do strony polskiej.

Współpraca między niemieckim a polskim pogotowiem kuleje, zwłaszcza w sytuacji, gdy w rejonie przygranicznym dochodzi do wypadku. Często najbliżej położony szpital to ten po polskiej stronie. Zdarza się też, że pacjentami są polscy obywatele. Niestety niemiecki ambulans może dojechać tylko do granicy. Tam musi czekać na przyjazd polskiej karetki, żeby przenieść poszkodowanego z jednego pojazdu do drugiego. Taki problem często pojawia się w  lubuskich Słubicach.

Z inicjatywą podpisania porozumienia o współpracy z pogotowiem z Polski wyszły dwa powiaty z północno-wschodnich Niemiec: Vorpommern-Greifswald i Ueckermark. Potwierdzili to starostowie obu powiatów.

Niestety, umowa między niemieckimi powiatami a zachodniopomorskim samorządem nie jest możliwa. Problem po naszej stronie jest znacznie bardziej złożony. To nie jest decyzja poszczególnych stacji pogotowia, czy nawet samorządów województw, to musi iść inicjatywa z resortu zdrowia, bo tu wchodzi w grę umowa bilateralna między dwoma państwami - rozkłada ręce Gabriela Wiatr, rzeczniczka zachodniopomorskiego marszałka. Porozumienie musiałoby regulować kwestie finansowania przewozu pacjentów pomiędzy polskim NFZ-em a niemieckimi kasami chorych. Jak dodaje rzeczniczka, problem jest znany i wielokrotnie był sygnalizowany przez ratowników medycznych.

Opracowanie: