Przed fałszywymi e-mailami w sprawie rzekomego zwrotu podatku ostrzega Ministerstwo Finansów. Korespondencję informującą o kilkusetzłotowej nadwyżce do zwrotu dostają podatnicy w całym kraju. To oni zawiadomili skarbówkę.

Autorzy e-maila informują, że adresatowi przysługuje zwrot podatku - np. ponad 700 złotych. Aby pieniądze odzyskać, należy wypełnić formularz i złożyć wniosek o zwrot. Do formularza prowadzi link, całość podpisana jest przez "zastępcę rozjemcy podatkowego".

W wiadomości pojawia się, dla jej uwiarygodnienia, link do strony Ministerstwa Finansów, ale też roi się od błędów językowych. Korespondencja ewidentnie pochodzi zza granicy, została przetłumaczona na polski prawdopodobnie internetowym translatorem.


Resort finansów dowiedział się o rozsyłanych wiadomościach od osób, które z pytaniem, co z tym robić zadzwoniły do Krajowej Informacji Skarbowej.

Z naszej strony żadnych takich e-maili nie ma. Z żadnego urzędu skarbowego, z żadnego ministerstwa nie wysyłamy maili, które mówią, żeby w coś kliknąć, wejść w jakieś linki. Do zwrotu podatku wystarczą nam informacje zawarte w PiT-ach - przypomina Małgorzata Brzoza z Krajowej Izby Administracji Skarbowej.


W każdym przypadku fałszywych e-maili Ministerstwo Finansów sprawdza, jakie zagrożenia się za nimi kryją. Tym razem nie jest to szkodliwe oprogramowanie, ale próba wyłudzenia naszych danych. W formularzy, o wypełnienie którego proszą nadawcy, trzeba podać chociażby numer karty kredytowej, a to niesie ryzyko utraty środków z konta - dodaje Małgorzata Brzoza.