Na 4 miesiące przed przedawnieniem lubelski sąd skazał prawomocnym wyrokiem Mariusza R. - oszusta, który na początku lat 90. wyłudzał od ludzi pieniądze za załatwienie pracy w USA. Mężczyzna został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

2 200 świadków oskarżenia - to prawdopodobnie największa liczba w historii polskiego sądownictwa. 54 terminy rozpraw, 5 lat procesu. I w końcu wyrok. 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

Na początku lat 90. Mariusz R. umieszczał ogłoszenia, w których podawał się za przedstawiciela firmy z Nowego Jorku werbującej pracowników. W zamian za przesłanie materiałów informacyjnych pobierał kwoty od 1,70 zł do 3,20 zł w zamian za ulotkę. Były to ogólne informacje na temat poszukiwania pracy w USA z informacją, że jeśli klient chce otrzymać szczegółowe informacje musi wpłacić kolejne pieniądze - tym razem kilkadziesiąt dolarów. Te kwoty wpłaciło ponad 100 osób. Łącznie mężczyzna wyłudził około 30 tys. złotych.

W akcie oskarżenia figuruje 2 205 osób poszkodowanych. Powstawał kilkanaście lat. Wszystko z powodu amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, który przez 12 lat nie mógł przesłuchać w ramach pomocy prawnej ważnego dla śledztwa świadka. Po uzyskaniu zeznań, prokuraturze zajęło prawie 2 lata sporządzanie aktu oskarżenia.

Sam proces sądowy ciągnął się przez 5 lat. Gdyby potrwał jeszcze 4 miesiące przestępstwo by się przedawniło. Na to liczyli i oskarżony, i jego obrońca, którzy wnieśli o osobiste przesłuchanie wszystkich świadków.

Sąd pierwszej instancji wydał wyrok skazujący Mariusza R. na 2 lata w zawieszeniu na 5 lat. Obrona odwołała się od wyroku argumentując, że sąd nie przesłuchał wszystkich świadków osobiście, a jedynie ujawnił w aktach zeznania uzyskane w ramach pomocy prawnej. Przesłuchanie wszystkich świadków przed sądem byłoby nierealne - tłumaczył dziś sąd apelacyjny odrzucając apelację oskarżonego. Sąd uznał, że te zeznania, które udało się uzyskać wystarczająco obciążają oszusta. Wyrok jest prawomocny.