Generał Andrzej Malinowski złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne - uznał sąd w Szczecinie. Podkreślono, że choć oficer podpisał deklarację o współpracy z wojskowymi służbami, to jednak jej nie nawiązał. IPN, który zarzucił generałowi kłamstwo lustracyjne, zapowiada, że zaskarży to orzeczenie.

Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że generał, który wprawdzie podpisał deklarację o współpracy z wojskowymi służbami, faktycznie jej nie nawiązał, a jego oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe. Jak podkreślono w uzasadnieniu, sprawa lustracyjna Malinowskiego jest precedensowa. Dotyczy bowiem osoby z bardzo wysokim stopniem wojskowym, która pełniła odpowiedzialne funkcje dowódcze w Wojsku Polskim.

Generał był martwym źródłem

Sąd przyznał, że bezsporny jest fakt, iż generał podpisał deklarację o współpracy, jednak jego kontakty z WSW były służbowe i wynikały instrukcji postępowania osób funkcyjnych w pułku. Należało do obowiązków oficerów utrzymywanie kontaktów z wojskowym kontrwywiadem. Zdaniem sądu jednak, wszelkie dowody świadczą, że w tym przypadku nie doszło do działalności operacyjnej. Generał był tzw. martwym źródłem, jego współpraca była pozorna, a zachowane notatki w sprawie upominków dla niego dotyczyły rozliczeń np. za kolację, o których lustrowany nawet nie wiedział.

Sąd ustosunkował się także do hipotezy, co by było, gdyby były dowody na współpracę generała z wojskowymi służbami. Według sądu taka współpraca byłaby naturalna i w interesie państwa polskiego. Definicję współpracy należy także rozpatrywać w kontekście preambuły do ustawy lustracyjnej, która wymienia środowiska, wobec których służby prowadziły działania - przypominał sąd. Podkreślił też, że ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, jak sprawa gen. Malinowskiego.

Generał nie przyznał się przed sądem do zarzutu, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Powiedział jedynie, że prosi sąd "o przywrócenie mu godności generała".

Mowa końcowa prokurator IPN była niejawna, dotyczyła bowiem zeznań niejawnych świadka.

IPN zamierza się odwołać

Prokurator IPN Jolanta Jędrzejowska zapowiedziała, że odwoła się od orzeczenia sądu. Choć nie zachowała się teczka pracy, świadkowie kwestionują zapisy w teczce personalnej, jest jednak deklaracja o współpracy, ale przede wszystkim jest oświadczenie o przyjęciu do wiadomości faktu rozwiązania współpracy, zobowiązanie do zachowania w tajemnicy poznanych metod pracy, znanych miejsc spotkań oraz osób, którymi interesowały się służby. Trudno przyjąć, że szef sztabu jednostki nie był świadomy, co podpisuje- zaznaczyła.

Generał nie chciał komentować mediom orzeczenia sądu. Powiedział jedynie, że jest zadowolony.

Wniosek o lustrację generała IPN skierował do sądu w grudniu ub.r. Malinowski był wówczas zastępcą dowódcy i szefa sztabu wojsk lądowych. Szef MON zdecydował wtedy o natychmiastowym przeniesieniu go do rezerwy kadrowej do czasu wyjaśnienia sprawy.

57-letni gen. Malinowski m.in. w latach 1998-1999 dowodził Polskim Kontyngentem Wojskowym ONZ UNIFIL w Libanie. Był też dowódcą ostatniej, X zmiany polskiego kontyngentu w Iraku. Nominację na stopień generała dywizji odebrał z rąk prezydenta RP w maju 2007 roku.