Biuro prezydenta Macedonii Borisa Trajkowskiego zostało ostrzelane z broni maszynowej przez nieznanych sprawców. W próbie zamachu nikt nie został ranny. Była to prawdopodobnie odpowiedź albańskich separatystów z Narodowej Armii Wyzwoleńczej na plany wprowadzenia przez władze stanu wojennego w państwie.

Do incydentu doszło wczoraj, przed godziną 18.00, gdy prezydent rozmawiał z przewodniczącym Socjaldemokratycznego Związku Macedonii Branko Crvenkovskim. Zamachowcy dwukrotnie ostrzelali budynek. Pociski uderzyły w kuloodporne okna, nie wyrządzając żadnej szkody. Prywatna telewizja A1 podała, że sprawcy znajdowali się w oplu corsa z bułgarskimi numerami rejestracyjnymi. Nie wiadomo, jakie były ich motywy, choć z pewnością przyczyniły się do wzrostu napięcia w kraju, gdzie tego samego dnia nad ranem separatyści albańscy zabili pięciu macedońskich żołnierzy. Decyzja o stanie wojennym zapadnie pojutrze na posiedzeniu macedońskiego parlamentu. Plany te musi zaakceptować dwie trzecie posłów, w tym Albańczycy z partii wchodzących w skład koalicji rządzącej. A to jest mało prawdopodobne - twierdzą eksperci.

02:10