Minęły cztery lata, od kiedy zamknięto miejscową podstawówkę i przedszkole w Ostrowie Królewskim. Ludzie nie przyjmują do wiadomości, że dzieci jest coraz mniej, podobnie jak pieniędzy na oświatę. Właśnie stworzyli stowarzyszenie, które ma prowadzić placówkę.

Założyliśmy stowarzyszenie, teraz liczymy na pomoc gminy i kuratorium. Dziś musimy wozić nawet 6-latki do innych szkół w okolicy – mówią ludzie. Ostatni raz w szkole dzieci uczyły się w 2000 roku. Gmina powiedziała, że jeżeli stowarzyszenie się utworzy – później pomoże nam uruchomić szkołę - mówią rodzice.

Dziś trzeba rozważyć, czy ponowne otwarcie nie narobi więcej złego niż pożytku – usłyszał reporter RMF od pani wójt: Rada gminy podjęła zobowiązanie, że finansowo będzie uczestniczyć w remoncie bieżącym, po to żeby placówkę przywrócić do stanu takiego, gdzie możnaby wykonywać czynności edukacyjno-wychowawcze. To, że ludzie chcą mieć szkołę łatwo pojąć, podobnie jak to, że zwyczajnie żal im niszczejącego budynku. Pytanie tylko za jaką cenę?