Ostatni ranny w wypadku autokaru w Serbii turysta jest już w Polsce. Najciężej rannego chłopca najpierw samolotem-szpitalem przetransportowano z Belgradu do Pyrzowic, a następnie w specjalnym sanitarno-policyjnym konwoju do kliniki dziecięcej w Katowicach.

Chłopiec leży na oddziale intensywnej terapii. Ma wewnętrzne urazy głowy, amputowaną rękę i liczne rany na całym ciele. Nastolatek od chwili wypadku nie odzyskał przytomności. Jako jedyny z tych dzieci, które były hospitalizowane, budził poważne obawy nie tylko co do stanu zdrowia, ale także co do tego czy przeżyje - powiedziała reporterowi RMF FM jedna z lekarek.

W szpitalu, do którego przywieziono chłopca, leży jeszcze osiem rannych w wypadku nastolatków. Mają liczne obrażenia rąk, nóg i twarzy. Jedna z dziewczyn również jest nieprzytomna. Jak informuje Marcin Buczek, łącznie w trzech szpitalach przebywa teraz dwanaście rannych osób.

Do wypadku autokaru z 66 polskimi turystami wracającymi z pobytu w Bułgarii doszło 11 lipca w okolicach miejscowości Indija, 20 kilometrów od Belgradu. Zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci.

Kierowcy autokaru postawiono w Serbii zarzuty i aresztowano na miesiąc. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi, niezależnie od organów serbskich, prokuratura w Bielsku-Białej, gdzie mieści się siedziba organizatora wycieczki. Do Polski przetransportowano już ciała wszystkich śmiertelnych ofiar wypadku.