Sąd Najwyższy utrzymał wyrok dożywocia dla Andrzeja Szymaniaka, skazanego za gwałt i szczególnie okrutne zabicie siedmioletniej dziewczynki. Kasacja wniesiona przez obronę została oddalona. Grażyna zaginęła w Wałbrzychu prawie trzy lata temu. Ciało znaleziono na terenie ogródków działkowych po dobie poszukiwań.

Szymaniak był sąsiadem dziecka. Znał je od kilku lat. Po ujawnieniu zbrodni utrzymywał, że był w nią zamieszany ojciec siedmiolatki, który nie mieszkał z nią i jej matką. Ojciec Grażynki został nawet zatrzymany, ale po przesłuchaniu mężczyznę zwolniono. Szymaniak przyznawał się do zabójstwa dziewczynki, ale twierdził, że jej nie zgwałcił.

W lutym 2008 r. Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał go na dożywocie, co w czerwcu 2008 r. utrzymał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Oba sądy nie miały wątpliwości, że Szymaniak dopuścił się zarówno zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, jak i gwałtu na nieletniej. Sądy uznały, że taki czyn zasługuje tylko na karę dożywotniego więzienia.

Obrona złożyła kasację do Sądu Najwyższego, domagając się ponownego procesu. Obrońca twierdził w kasacji, że sądy błędnie ustaliły, iż Szymaniak zgwałcił Grażynkę. Utrzymywał też, że jej obrażenia, stwierdzone podczas sekcji zwłok, mogły powstać nawet kilkanaście godzin przed śmiercią.

Pięcioosobowy skład SN uznał kasację za oczywiście bezzasadną. W ustnym uzasadnieniu rozstrzygnięcia sędzia SN Ewa Strużyna podkreśliła, że kasacja była tylko powtórzeniem apelacji obrońcy, której zarzuty wystarczająco ocenił już sąd apelacyjny.