Oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP i skazany na 13 lat więzienia Brunon Kwiecień zwrócił się podczas rozprawy apelacyjnej przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie o uniewinnienie go lub ponowne rozpoznanie jego sprawy. "Uzasadnienie wyroku to przerost treści nad formą. Pani sędzia postawiła na ilość, a nie jakość" - powiedział w ostatnim słowie oskarżony Kwiecień. Uznał też, że "sam proces ma znamiona procesu politycznego ze wszystkimi konsekwencjami".

Oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP i skazany na 13 lat więzienia Brunon Kwiecień zwrócił się podczas rozprawy apelacyjnej przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie o uniewinnienie go lub ponowne rozpoznanie jego sprawy.
"Uzasadnienie wyroku to przerost treści nad formą. Pani sędzia postawiła na ilość, a nie jakość" - powiedział w ostatnim słowie oskarżony Kwiecień. Uznał też, że "sam proces ma znamiona procesu politycznego ze wszystkimi konsekwencjami".
Brunon Kwiecień /Jacek Bednarczyk /PAP

W czwartek przed południem odbędzie się część niejawna procesu, bo w sprawie są dowody z klauzulami tajności. Na godz. 13 zaplanowano kolejną część jawną, podczas której sąd poda informacje o terminie ogłoszenia wyroku.

Apelację od wyroku złożyła obrona, zaskarżając go w całości - co do winy i kary. Obrońcy wskazywali m.in. na dowolne interpretowanie materiału dowodowego, sprzeczne, według obrony, z zasadami uczciwości i doświadczenia życiowego - co doprowadziło do uznania winy oskarżonego i wymierzenia rażąco surowej kary.

Ponadto - zdaniem obrońców - proces był nieuczciwy, ponieważ ich zdaniem sędzia przewodnicząca została wyznaczona wbrew zasadzie kolejności, zaś "kolejność przeprowadzanych czynności była sprzeczna z zasadą realizacji zasady prawdy materialnej" (nie przesłuchano na początku najistotniejszych - według obrony - świadków). Dowodem nieuczciwości procesu według obrony były także m.in.: wątpliwości dotyczące bezstronności ławników, nierówność traktowania stron, co przejawiało się także w sposobie traktowania świadków; także - skrupulatna kontrola obrońców przed wejściem na salę (podobnie jak publiczności - PAP), zakaz używania przez nich laptopów, brak zgody sądu na nagrywanie rozpraw i interwencja przewodniczącej składu w sprawie niektórych z obrońców do Izby Adwokackiej. 

Obrońcy powtórzyli również argumenty podnoszone przed sądem I instancji, którym sąd nie dał wiary w wyroku: że Brunon Kwiecień padł ofiarą nielegalnej gry operacyjnej ABW. Świadkami incognito w procesie byli m.in. agenci ABW pod przykryciem, którzy kontaktowali się z Kwietniem pod koniec jego działalności i doprowadzili do ujęcia go. Tego wątku będzie dotyczyć niejawna część rozprawy w czwartek.

Apelację złożył też obrońca współoskarżonego Macieja O., skazanego na dwa lata w zawieszeniu za nielegalny handel i posiadanie broni. 

Brunon Kwiecień zwrócił się podczas rozprawy apelacyjnej o uniewinnienie go lub ponowne rozpoznanie jego sprawy.

Nie wiem, czy wszyscy sędziowie są do pani sędzi podobni, ale mam nadzieję, że tak nie jest - mówił Kwiecień odnosząc się do procesu w I instancji. Jak mówił, sędzia nie traktowała go poważnie i miał wrażenie, że mówi do ściany. Sędzia nie liczyła się z opinią biegłych, jeśli nie pokrywało się to z jej opinią i wielokrotnie powtarzała w pisemnym uzasadnieniu to samo - dodawał. 

Oskarżony, doprowadzony z aresztu, zjawił się w środę w sądzie z dużym notesem, którym posługiwał się podczas wystąpienia. Korzystając z notatek wskazywał m.in., dlaczego "pani sędzia nie była osobą obiektywną".

O uniewinnienie wnosił także drugi oskarżony w sprawie - Maciej O., skazany na karę w zawieszeniu za nielegalne posiadanie broni i handel nią. Dla mnie to zawsze były egzemplarze kolekcjonerskie, które zostały pozbawione cech używalności i w takim stanie je nabywałem, nie można ich było używać zgodnie z przeznaczeniem i nie można ich było określić mianem broni - zapewniał, powołując się na swą pasję kolekcjonerską i muzealniczą.

O nieuwzględnienie apelacji obrońców Brunona Kwietnia i utrzymanie w mocy wyroku skazującego go na 13 lat więzienia za przygotowywanie zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP wniósł wcześniej w sądzie apelacyjnym prokurator Mariusz Krasoń.

Zdaniem oskarżyciela publicznego, apelacje obrońców są bezzasadne, a ich argumenty nie zasługują na uwzględnienie. Sąd Okręgowy prawidłowo ocenił materiał dowodowy i wydał właściwą karę - mówił przed sądem prokurator. Jak podkreślił, proces odbywał się z poszanowaniem prawa, a "niekorzystny wyrok dla oskarżonego i obrońców nie upoważnia do emocjonalnego zarzucania sądowi nieuczciwości - jak robili to obrońcy Brunona Kwietnia".

(ph)