Siedem tysięcy domów jest bez prądu po ataku orkanu Aleksandra. W nocy dostaw elektryczności było pozbawionych 13 tysięcy odbiorców, ale energetycy uporali się już z częścią awarii. Według Rządowego Centrum Bezpieczeństwa najwięcej uszkodzeń jest na południu Polski. Na drodze krajowej nr 11 w okolicy Tymienia w woj. zachodniopomorskim silny podmuch przewrócił autokar PKS. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Na szczęście jednak uderzenie było słabsze niż zapowiadano. Nikt nie został ranny.

Od wczoraj strażacy musieli wyjeżdżać ponad 370 razy. Prawie jedna trzecia wszystkich zgłoszeń pochodziła z Małopolski. Dużo pracy mieli też strażacy na Śląsku, Dolnym Śląsku, Podkarpaciu, w Zachodniopomorskiem, na Pomorzu i w województwie warmińsko-mazurskim. Działania strażaków polegały głównie na usuwaniu z dróg setek powalonych przez wiatr drzew, zabezpieczanie uszkodzonych dachów oraz naderwanych przez wiatr rynien, anten satelitarnych i reklam. Obecnie wiatr najsilniej wieje w województwie podkarpackim. Z kolei w Lesku, woj. podkarpackie powalone przez wichurę drzewo uszkodziło dwa auta - mówi Paweł Frątczak rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Przez całą noc zerwanych zostało 13 dachów, z czego aż 12 w Małopolsce. Trzeba było ewakuować jedną rodzinę.

Na drodze krajowej nr 11 Koszalin - Kołobrzeg w okolicy Tymienia silny podmuch wiatru zepchnął do rowu autokar PKS. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Autobusem z Koszalina do Łodzi jechało 5 osób i kierowca.

(mpw)