Organizatorzy Marszu Niepodległości złożyli w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez policję 11 listopada. Zarzucają funkcjonariuszom przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i próbę rozproszenia legalnej manifestacji.

Mamy nadzieję, że prokuratura zbada wszystkie nasze wątpliwości - powiedział były poseł Ligi Polski Rodzin Krzysztof Bosak ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Adwokat Łukasz Moczydłowski z komisji prawnej stowarzyszenia ocenił, że 11 listopada policja w sposób nieuprawniony i niewspółmierny do sytuacji użyła środków przymusu bezpośredniego, w szczególności broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. To, że policja używa środków przymusu bezpośredniego w stosunku do osób, które podejmują konfrontację z policją, nie budzi mojego zastrzeżenia. Natomiast 11 listopada mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której policja np. używała broni gładkolufowej w stosunku do osób postronnych - powiedział Moczydłowski. Zarzucił funkcjonariuszom celowanie na wysokość głowy, a nie pasa, jak nakazują przepisy.

Według stowarzyszenia niezgodne z prawem było wyławianie z tłumu osób agresywnych przez policjantów w kominiarkach. Jak przypominał aplikant adwokacki Paweł Jabłoński z komisji prawnej stowarzyszenia, funkcjonariusze, którzy dokonują zatrzymania, powinni pokazać legitymację służbową, a jeśli są nieumundurowani - także się przedstawić. Tłumaczenie, że ta tożsamość musiała pozostać ukryta jest niestety nie do pogodzenia z przepisami - powiedział Jabłoński.

Przypomnijmy, że pod koniec listopada komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński powiedział w Sejmie, że zamaskowani funkcjonariusze to policjanci z grup specjalnych - Biura Operacji Antyterrorystycznych i Centralnego Biura Śledczego, którzy mają prawo, by chronić swoją tożsamość, bo na co dzień zatrzymują najpoważniejszych przestępców.

"Zarzuty są bezpodstawne"

Zdaniem rzecznika komendanta głównego policji inspektora Mariusza Sokołowskiego zarzuty są bezpodstawne i były już wyjaśniane, m.in. na posiedzeniu sejmowej komisji. Sprawa została bardzo szczegółowo przedstawiona opinii publicznej i w mediach, i na posiedzeniu sejmowej komisji spraw wewnętrznych, nie pozostawiając żadnego pytania bez odpowiedzi. Wszelkie informacje, również te, które przekazaliśmy komisji, zostaną przekazane także prokuraturze, by jeszcze raz wykazać bezpodstawność tych zarzutów - podkreślił rzecznik KGP.

Zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające

Fakt, że zawiadomienie organizatorów Marszu Niepodległości wpłynęło do prokuratury, potwierdził rzecznik prasowy Dariusz Ślepokura. W związku z tym zawiadomieniem będzie wdrożone postępowanie sprawdzające - powiedział. Każdy ma prawo do tego, żeby żądać zbadania przez prokuraturę jakiejkolwiek sprawy - powiedział z kolei insp. Sokołowski, pytany o zawiadomienie stowarzyszenia.

W Dzień Niepodległości doszło do burd w centrum Warszawy

11 listopada 2012 r. - niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości - doszło do burd w centrum Warszawy. W stronę zabezpieczających demonstrację funkcjonariuszy rzucano m.in. kamieniami i kostką brukową. Policja użyła broni gładkolufowej (140 pocisków, w tym 36 hukowych i 104 gumowych) oraz gazu pieprzowego (trzy granaty łzawiące, oprócz tego 22 hukowe). Po zajściach na komisariaty doprowadzono 176 osób, z których 21 zatrzymano. Rannych zostało 22 policjantów, w tym trzech trafiło do szpitala. Pogotowie udzieliło pomocy 16 innym osobom, sześć z nich trafiło do szpitali. Swoje straty policja wyceniła na ok. 64 tysięcy złotych (m.in. osiem uszkodzonych radiowozów). Z kolei według stołecznego ratusza, straty w mieniu komunalnym wyniosły 20 tys. zł, a kolejne 30 tys. zł kosztowało sprzątanie ulic.