Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że nie będzie odroczenia rozprawy w sprawie znowelizowanej samorządowej ordynacji samorządowej. Odroczenia domagał się prokurator generalny. Orzeczenie trybunału w sprawie ordynacji zapadnie o godzinie 15:30.

Minister Zbigniew Ziobro chciał odroczenia postępowania do czasu wydania przez premiera opinii, ile kosztowałoby przesunięcie wyborów samorządowych.

Wcześniej prezes Trybunału Marek Safjan nieoczekiwanie zadał pytanie wnioskodawcom, którzy zaskarżyli ustawę i pozostałym stronom - czy jeśli uchylona zostanie nowa ordynacja to wybory mogłyby się odbyć według starej ustawy? Może to być wskazówką, że do takiego rozwiązania przychyla się trybunał i profesor Safjan.

Według wszystkich stron postępowania – wybory mogłyby się odbyć według starej ordynacji, bez blokowania list. Takie rozwiązanie jest najbezpieczniejsze także dla trybunału. Profesor Safjan na odchodne pokaże swoją niezależność. Utrąci ustawę ważną dla PiS, ale jednocześnie nie wprowadzi chaosu związanego z brakiem wyborów.

Przypomnijmy: zdaniem posłów PO, SLD i PSL, którzy zaskarżyli nowelizację, grupowanie list jest niezgodne z preambułą konstytucji i z zasadami: demokratycznego państwa prawa, równości wyborów oraz decentralizacji władzy publicznej.

Opozycja uważa ponadto, że naruszeniem norm konstytucyjnych było także wprowadzenie krótszego niż 14 dni vacatio legis, czyli okresu między ogłoszeniem ustawy, a jej wejściem w życie.

Najbardziej prawdopodobne - powrót do starej ordynacji

Jeśli tak się stanie, najwięcej stracą sondażowi maruderzy, którzy dzięki blokowaniu list mogli przytulić się do politycznych gigantów i wielu miejscach uniknąć klęski – LPR do PiS, PSL do PO.

Stracą jednak także ci duzi. Partia Kaczyńskich dla przykładu będzie mogła tylko pomarzyć o przejęciu głosów zdobytych przez słabszych koalicyjnych partnerów. Zyskać może za to lewicowy kwartet z SLD na czele. Na politycznej scenie zabrakło bowiem chętnych, którzy chcieliby zagrać z nimi w jednej, zblokowanej drużynie. Na ich korzyść grają więc stare przepisy.

Największymi wygranymi mogą być jednak małe, lokalne, społeczne komitety. W starciu z potężnymi, zblokowanymi gigantami nawet w małych i średnich miasteczkach nie miały szans.