Opozycja nie poprze kandydatury Józefa Oleksego na marszałka Sejmu. Z kolei SdPl w ogóle nie zamierza brać udziału w głosowaniu. Wygląda więc na to, że wtorkowe głosowanie nad propozycją SLD będzie próbą sił między zwolennikami a przeciwnikami przyspieszonych wyborów.

SLD wysunęło kandydaturę Józefa Oleksego na marszałka Sejmu, nie czekając na powstanie nowego rządu. Taki wybór oznacza, że Oleksy przestanie być szefem MSWiA na kilka dni przed Europejskim Forum Gospodarczym. W stolicy ma się pojawić kilka tysięcy antyglobalistów.

Kierowanie resortem ma przejąć do czasu powołania nowego rządu któryś z wiceministrów. Taką osobą może zostać np. Andrzej Brachmański, który w tej chwili zajmuje się przygotowaniami do szczytu europejskiego.

Zmiana na stanowisku marszałka Sejmu ma też pomóc Markowi Belce w formowaniu nowego rządu. Przede wszystkim ma to przekonać niechętnych Belce posłów SLD do poparcia jego gabinetu. Do tej pory Oleksy był „rezerwowym” kandydatem na premiera, na wypadek klęski misji Belki. W tym momencie zostaje już przedpole czyste dla realizacji wariantu, do którego prezydent jest uprawniony - tłumaczy Oleksy.

Najpierw jednak Oleksy musi zostać marszałkiem Sejmu, a to nie jest wcale takie pewne. Popierać go nie zamierza PO, PiS., LPR i PSL, choć akurat SLD usilnie zabiega o względy ludowców. SdPl nie zamierza brać udziału w głosowaniu. Wtorkowe głosowanie może więc się okazać próbą sił między zwolennikami a przeciwnikami przyspieszonych wyborów.

W kuluarach mówi się też, że zmiana marszałka, to także przygotowanie do startu Oleksego w wyborach prezydenckich – Jolanta Kwaśniewska ponoć traci chęć do udziału w wyścigu do Pałacu Namiestnikowskiego.