Najwcześniej od końca stycznia będzie kontynuowany proces gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych oskarżonych ws. zabójstwa robotników Wybrzeża w grudniu 1970 roku. Powodem opóźnienia są problemy zdrowotne Jaruzelskiego. Proces trwa już od 10 lat.

Zobacz również:

Pierwszego dnia świąt generał trafił do olsztyńskiego szpitala MSWiA z zapaleniem płuc i zaostrzeniem niewydolności serca. Placówkę opuścił w czwartek. Dzisiaj natomiast sędzia Urszula Krzynówek odczytała pismo, które w ubiegłym tygodniu wpłynęło do sądu z olsztyńskiego szpitala. Lekarze wskazali w nim, że okres rekonwalescencji Jaruzelskiego potrwa do trzech tygodni. W związku z tym sąd uznał nieobecność generała na dzisiejszej rozprawie za usprawiedliwioną i wyznaczył kolejny termin sprawy na 25 stycznia.

Już wcześniej lekarze uznali, że stan zdrowia Jaruzelskiego pozwala na sądzenie go tylko przez 2 godziny dziennie i dwa razy w tygodniu. Taką opinię wydano w trwającym od 2008 roku przed tym samym sądem procesie Jaruzelskiego w sprawie stanu wojennego, ale sąd stosuje ją też wobec procesu ws. Grudnia'70.

Sprawa związana jest z sytuacją w grudniu 1970 roku, gdy rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze. Wywołało to demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 roku, a śledztwo wszczęto w październiku 1990 roku.

Obecnie na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON 87-letni gen. Jaruzelski, wicepremier PRL 77-letni Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Nie przyznają się do winy, grozi im nawet dożywocie.