"To, co wczoraj widzieliśmy, to jest mrożąca krew w żyłach opowieść o patologii i mafijnych układach państwa PiS" - tak szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna skomentował podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Jeleniej Górze materiał "Superwizjera" TVN, poświęcony prezesowi NIK Marianowi Banasiowi. Dziennikarze ujawnili m.in., że w należącej do Banasia i wynajmowanej przez niego kamienicy na krakowskim Podgórzu mieści się pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny. W kamienicy reporter "Superwizjera" spotkał - jak czytamy na stronach tvn24.pl - jednego "z braci K. - Wiesława lub Janusza, ps. Paolo": "Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich". Odnosząc się do reportażu, Grzegorz Schetyna wezwał do dymisji Mariana Banasia i zapowiedział, że jeśli do niej nie dojdzie, będzie to znaczyło, "że PiS, Kaczyński i Morawiecki, mają wiele do ukrycia".

"To, co wczoraj widzieliśmy, to jest mrożąca krew w żyłach opowieść o patologii i mafijnych układach państwa PiS" - tak szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna skomentował podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Jeleniej Górze materiał "Superwizjera" TVN, poświęcony prezesowi NIK Marianowi Banasiowi. Dziennikarze ujawnili m.in., że w należącej do Banasia i wynajmowanej przez niego kamienicy na krakowskim Podgórzu mieści się pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny. W kamienicy reporter "Superwizjera" spotkał - jak czytamy na stronach tvn24.pl - jednego "z braci K. - Wiesława lub Janusza, ps. Paolo": "Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich". Odnosząc się do reportażu, Grzegorz Schetyna wezwał do dymisji Mariana Banasia i zapowiedział, że jeśli do niej nie dojdzie, będzie to znaczyło, "że PiS, Kaczyński i Morawiecki, mają wiele do ukrycia".
Marian Banaś (fot. Radek Pietruszka) i Grzegorz Schetyna (fot. Andrzej Grygiel) /PAP /

Marian Banaś został pod koniec sierpnia powołany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, wcześniej był ministrem finansów i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.

Objęcie każdej z tych funkcji wiąże się z drobiazgową kontrolą służb specjalnych i jest przeznaczone tylko dla osób o nieposzlakowanej opinii. Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się jego oświadczeniom majątkowymczytamy na stronach tvn24.pl.

Do oświadczenia Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", "mówi się, że w PiS ma przydomek ‘Pancerny Marian’" - wpisał m.in. położoną na krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.

W kamienicy - jak czytamy - mieści się "niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny".

Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonuje portal.

W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę - do czego nigdy nie doszło - ale w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna.

Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - zaznacza tvn24.pl.

Chcąc porozmawiać z Dawidem O. reporter "Superwizjera" udał się do pensjonatu.

W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonuje tvn24.pl.

Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna miał zareagować nerwowo, a po chwili zaproponować: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.

Mężczyzna był wysportowany i obwieszony złotem. Wreszcie nawiązał połączenie i jak twierdził, rozmawiał z jednym z najważniejszych urzędników w państwie - czytamy.

Dalej tvn24.pl podkreśla: Mężczyzna, którego reporter "Superwizjera" spotkał w kamienicy ministra, to jeden z braci K. - Wiesław lub Janusz, ps. Paolo. Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani.

W artykule przypomniano również, że "w lutym tego roku portal Wirtualna Polska podał, że oświadczenie majątkowe Mariana Banasia sprawdza CBA. Powodem miała być między innymi kamienica, którą - wówczas jeszcze jako wiceminister - wynajmował pod usługi hotelowe".

Zaznaczono, że reporter "Superwizjera" Bertold Kittel chciał porozmawiać z Marianem Banasiem: pytał o sprawę oświadczenia majątkowego, a konkretnie o wpisaną do niego krakowską kamienicę.

Marian Banaś nie chciał rozmawiać. Zareagował ucieczką - czytamy.

Grzegorz Schetyna mówi o "patologicznym i mafijnym układzie" i żąda dymisji szefa NIK

Do głośnego już materiału "Superwizjera" odniósł się podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Jeleniej Górze szef PO Grzegorz Schetyna.

To, co wczoraj widzieliśmy, to jest mrożąca krew w żyłach opowieść o patologii i mafijnych układach państwa PiS. Zrobimy wszystko, żeby 13 października Polacy wiedzieli, że to jest ich wybór, żeby z taką patologią, z takimi powiązaniami, z takim typem państwa PiS absolutnie skończyć - ogłosił.

Zrobimy wszystko, żeby Polacy wiedzieli, że ten wybór należy do nich, że to oni na karcie wyborczej będą decydować, czy akceptują, że ten - który ma być odpowiedzialnym za bezpieczeństwo instytucji państwa, za transparentność, przejrzystość, przyzwoitość i uczciwość - robi interesy z tymi, którzy mają powiązania, jak widzieliśmy wczoraj, z układami mafijnymi - mówił.

Czy to jest normalne, że były szef Krajowej Administracji Skarbowej, były minister finansów, obecny szef NIK ma kłopoty z oświadczeniem majątkowym, jest oskarżany czy obwiniany o nepotyzm, a jego oświadczenie majątkowe bada CBA już czwarty rok? Czy to jest normalne, że ten człowiek awansuje i jest odpowiedzialny za tak ważne rzeczy? - pytał Schetyna, po czym stwierdził: Nie, to nie jest normalne.

Jak stwierdził, nie jest normalne to, że Marian Banaś został szefem NIK, tak jak nie jest normalne to, że "dyrektorem kurnika zostaje lis".

Ci, którzy go wskazują: Kaczyński i Morawiecki razem z całym rządem, razem z koordynatorem ds. służb, ministrem spraw wewnętrznych i administracji - oni wszyscy mu gratulują, to jest ich człowiek w ważnym miejscu, który jest odpowiedzialny za tę patologię - mówił lider Platformy, po czym oświadczył, że Marian Banaś "przed udowodnieniem, że nie jest za patologię odpowiedzialny, musi zrezygnować ze swojego stanowiska - natychmiast".

Jeżeli nie będzie tej dymisji - o którą będziemy się dopominać codziennie, do końca kampanii wyborczej, a także po niej, jeżeli jej nie będzie - to znaczy, że PiS, Kaczyński i Morawiecki, mają wiele do ukrycia. Jeżeli mianują taką osobę na szefa Najwyższej Izby Kontroli, to znaczy, że są częścią tego patologicznego i mafijnego układu i z tym układem skończymy 13 października - ogłosił Grzegorz Schetyna.

Marian Banaś mówi o "próbie manipulacji, szkalowania" i zapowiada wejście "na drogę sądową"

Szef NIK zareagował na reportaż "Superwizjera" już w sobotę.

W przesłanym Polskiej Agencji Prasowej oświadczeniu stwierdził, że łączenie jego osoby z działalnością przedstawioną w materiale Bertolda Kittela jest "oszczerstwem i pomówieniem".

Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości - podkreślił.

Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową - zapowiedział prezes NIK.