We wtorek o godz. 9 rozpocznie się sekcja zwłok Sławomira Kościuka. W ubiegły piątek znaleziono go martwego w celi aresztu w Płocku. To samobójstwo wywołuje wiele pytań. Przestępca tydzień temu został skazany na dożywocie w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina. Ojciec ofiary ma wiele podejrzeń.

Włodzimierz Olewnik jest przekonany, że Kościuk nie popełnił samobójstwa. Jak twierdzi, to kolejny element, który ma przeszkodzić w wyjaśnieniu sprawy. W samobójstwo za bardzo nie wierzę. Ktoś musiał mu pomóc, aby prawda nie wyszła na jaw - powiedział reporterowi RMF FM przedsiębiorca.

Jak zaznaczył Olewnik, za zabójstwem jego syna stoją bardzo znaczący zleceniodawcy. Ktoś bardzo wysoko postawiony – w policji, polityce lub prokuraturze - stwierdził. Według niego świadczy o tym fakt, że śledztwo szło jak po grudzie i dopuszczono się w nim wielu nieprawidłowości. Jak dla mnie to została osądzona tylko i wyłącznie „siekiera” – zwykli bandyci, a „rękojeść”, czyli mózg, chodzi sobie z podniesioną głową - zaznaczył.

Włodzimierz Olewnik zarzucił prokuraturze, że wyjaśnianie wątpliwości dotyczących śledztwa w sprawie porwania jego syna to „pozorowanie działań”. Śledztwo dotyczące błędów w sprawie porwania syna przedsiębiorcy objęła nadzorem prokuratura krajowa, a prokurator okręgowy z Olsztyna wyznaczył do prowadzenia sprawy dodatkowego śledczego.

Krzysztof Olewnik został uprowadzony siedem lat temu. Choć rodzina przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu, mężczyzna został brutalnie zamordowany.