Do 2:30 trwały nocne rozmowy pielęgniarek z "Solidarności" z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem i szefową gabinetu premier Beaty Szydło - Elżbietą Witek. Pielęgniarki, które domagają się podwyżek, od wczoraj okupują gmach resortu zdrowia przy Miodowej 15 w Warszawie. Jak donosi reporter RMF FM Patryk Michalski, efektów nocnych dyskusji na razie nie ma. Pielęgniarki nie zamierzają zaprzestać protestu.

Do 2:30 trwały nocne rozmowy pielęgniarek z "Solidarności" z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem i szefową gabinetu premier Beaty Szydło - Elżbietą Witek. Pielęgniarki, które domagają się podwyżek, od wczoraj okupują gmach resortu zdrowia przy Miodowej 15 w Warszawie. Jak donosi reporter RMF FM Patryk Michalski, efektów nocnych dyskusji na razie nie ma. Pielęgniarki nie zamierzają zaprzestać protestu.
zdjęcie ilustracyjne /Kirill Kukhmar /PAP

W nocy, co prawda, padła propozycja spotkania z premier Beatą Szydło, ale dopiero w przyszły wtorek. Kiedy wszystko wrze, taka odpowiedź jest po prostu niewystarczająca - usłyszał od protestujących pielęgniarek reporter RMF FM.

Pielęgniarki podkreślają, że walczą nie tylko o podwyżki, ale również o zwrócenie uwagi na wciąż nierozwiązane problemy służby zdrowia.

W jednej z sal gmachu ministerstwa zamknięte są cztery kobiety. Wśród nich jest Maria Ochman - przewodnicząca Solidarności pielęgniarek.

Jak powiedziała, to była długa i nieprzespana noc: w budynku ministerstwa jest zimno. Kobiety przychodząc wczoraj do ministerstwa nie były przygotowane na strajk.

Podwyżka? 0 zł w tym i w przyszłym roku

Z okupującymi budynek ministerstwa rozmawiał także dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. Po spotkaniu z Konstantym Radziwiłłem związkowcy oceniają, że rozmowy z ministrem zdrowia nie mają sensu po tym, jak położył on na stole propozycję podwyżki: 0 złotych w tym i w przyszłym roku.

Maria Ochman ocenia, że to była prowokacja ze strony ministra i dlatego protestujące domagają się rozmów z premier Szydło. Przedstawiciele Solidarności - związku najbardziej popierającego rząd - mówią, że Konstanty Radziwiłł stracił ich zaufanie.

Obiecywanie gruszek na wierzbie w 2018 roku to jest albo prowokacja albo brak zdrowego rozsądku - mówi Ochman. Dodaje, że bez podwyżek dla pracowników służby zdrowia - salowych, laborantów, diagnostów, rehabilitantów - żadna reforma służby zdrowia się nie uda.

Spotkania z premier nie będzie?

Premier Szydło nie będzie na razie rozmawiać z protestującymi w ministerstwie zdrowia pracownikami Solidarności. Po posiedzeniu rządu spotka się za to z szefem resortu.

Po co premier będzie rozmawiać z Konstantym Radziwiłłem, skoro wczoraj szefowa jej gabinetu osobiście spotkała się z protestującymi? Nikt w ministerstwie nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Nie potrafi też wyjaśnić, co Konstanty Radziwiłł ma do przekazania premier Szydło poza żądaniami protestujących, co przecież do szefowej rządu już dotarło. Samo ministerstwo jest bezradne w tej sytuacji.

Panie póki co zdecydowały się zostać. My oczekujemy też na ruch z ich strony. Czekamy - tyle do powiedzenia ma rzeczniczka resortu Milena Kruszewska.

Spotkanie ministra Radziwiłła z premier Szydło to oznaka bezradności ministra, że sam nie potrafi rozwiązać tego problemu oraz przyznanie, że pracownicy służby zdrowia nie widzą w nim partnera do tych rozmów - tak mówią protestujące liderki Solidarności. Mimo próśb, ministerstwo odmówiło dziennikarzom dostępu do protestujących.

Okupacja ministerstwa to dopiero początek walki o podwyżki. W sobotę ulicami Warszawy przejdzie około 100 tys. pracowników medycznych, którzy również domagają się zwiększenia pensji oraz wzrostu nakładów na służbę zdrowia.

Jeśli protest nie pomoże, pracownicy medyczni nie wykluczają w najbliższym czasie strajku generalnego.

APA