"To wyglądało tak, jakby on chciał zabić ją i siebie, a przy okazji ludzi, którzy tam szli" - mówi ojciec pasażerki samochodu prowadzonego przez Mateusza S., który w Kamieniu Pomorskim spowodował wypadek, w którym zginęło 6 osób

Gdy wysiadł z samochodu powiedział jej, że wszystko skończone i pójdzie siedzieć - dodaje ojciec pasażerki samochodu prowadzonego przez Mateusza S.

Ojciec pasażerki mówi także, że dziewczyna chciała go zatrzymać. Ona płakała, błagała go, by się zatrzymał. Nie było z nim kontaktu - twierdzi mężczyzna. Jechał w szaleńczym pędzie środkiem ulicy - dodaje.

W Nowy Rok Mateusz S. wjechał swoim bmw na chodnik i uderzył w grupę ludzi. Zginęło pięć dorosłych osób i jedno dziecko. 8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka trafili do szpitala w Szczecinie. Stan chłopca jest bardzo ciężki. Dziewczynka jest w lepszym stanie.

26-latek powiedział, że 1 stycznia do godziny 3 nad ranem pił alkohol, a 30 grudnia palił marihuanę.

Śledczy mają obszerny materiał dowodowy w tej sprawie. Przede wszystkim są to zeznania świadków, m.in. współpasażerki samochodu. Mężczyzna miał jechać nawet 70 km/h po ulicy, na której jest ograniczenie do 30 km/h.

26-latek w przeszłości był już karany za kradzież. W 2006 roku za jazdę po pijanemu stracił na rok prawo jazdy.

(jad)

RMF FM/TVN24/x-news