57 tomów akt ma do przejrzenia Włodzimierz Olewnik, ojciec zamordowanego Krzysztofa. Rodzina razem z prawnikami może w końcu zapoznać się z częścią tajnych materiałów operacyjnych policji. Może to jednak potrwać kilka dni.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski już kilka dni temu poinformował media, że część akt ze śledztwa w sprawie Krzysztofa Olewnika zostanie odtajniona. Jednak formalnie osobą właściwą do podejmowania decyzji w tej sprawie jest zwierzchnik policji - minister spraw wewnętrznych i administracji.

Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu ub. roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Śledztwo wszczęto po złożeniu zawiadomienia przez ojca zamordowanego. Wskazuje on, że w porwaniu, oprócz już skazanych, brały udział inne osoby, i że porwanie nastąpiło właśnie na zlecenie tych osób. W maju śledztwo zostało przeniesione do Gdańska.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.