Odwołano popołudniowe spotkanie rządu ze związkowcami w sprawie reformy emerytur mundurowych. Powodem są kłopoty zdrowotne kierującego pracami ministra Michała Boniego. Nowy termin spotkania zespołu nie został na razie ustalony.

Nad szczegółami reformy od grudnia ubiegłego roku pracuje zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele MSWiA, MON a także Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. Zrzesza ona związki zawodowe policjantów, strażaków, strażników granicznych, funkcjonariuszy i pracowników więziennictwa.

Jak dotąd strony porozumiały się co do tego, że nowe zasady mają objąć osoby wstępujące do służby. Pozostałe będą mogły wybrać między starym a nowym systemem. Na początku prac zespołu ustalono, że reforma wejdzie w życie 1 stycznia przyszłego roku. Teraz jednak wiadomo, że nie uda się wprowadzić jej w tym terminie, ponieważ Sejm nie zdąży w tej kadencji uchwalić odpowiednich ustaw, a wybory parlamentarne planowane są na 9 października.

Podczas spotkania zespołu na początku lipca strony wstępnie porozumiały się także co do kluczowej zmiany czyli wydłużenia wieku emerytalnego. Funkcjonariusze mieliby nabywać prawo do emerytury po 25 latach służby i ukończeniu 50. roku życia. Obecnie m.in. policjanci mogą przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 15 lat bez względu na wiek.

Strona rządowa wcześniej zaproponowała, aby nowo wstępujący do służby nabywali uprawnienia emerytalne po przepracowaniu 25 lat i po ukończeniu 55. roku życia. Związkowcy nie zgadzają się jednak z tą propozycją. Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych chce także, by w nowym systemie emerytalnym po 25 latach służby podstawa wymiaru emerytury wynosiła co najmniej 60 proc. ostatniej pensji i wzrastała za każdy kolejny rok służby o 3 proc. aż do 85 proc.

Obecnie emerytura mundurowa zależy od wysokości ostatniej pensji oraz dodatków i nagród rocznych. Po 15 latach służby wynosi ona 40 proc. ostatniej pensji i za każdy dodatkowy rok rośnie o 2,6 proc. Maksymalna emerytura może wynieść 75 proc. pensji.