Biały Dom zaprzecza jakoby odwołanie dowódcy naczelnego sił NATO w
Europie, generała Wesleya Clarka miało coś wspólnego z różnicą zdań
między nim a Pentagonem w sprawie kampanii przeciw Jugosławii. "Takie
pogłoski to absurd. Zmiana na tym stanowisku jest czysto proceduralna",
podkreślił rzecznik Bialego Domu. Joe Lockhart zapewnił, że prezydent
Clinton jest bardzo wdzięczny generałowi Clarkowi za służbę. "Dokonał on
nieocenionej pracy podczas kryzysu kosowskiego", dodał.
Wcześniej dziennik "Washington Post" napisał, że Clark zostanie
zastąpinony jako dowódca NATO w kwietniu przyszłego roku. Według gazety
w czasie operacji na Bałkanach generał żądał od Pentagonu wysłania
większej ilości samolotów i bomb - Departament Obrony USA nie zgadzał
się jednak na większą ilość sił w okolicach Jugosławii.