To jeden tylko z komentarzy po wczorajszej wizycie polskiego premiera w Moskwie. Choć nie udało się rozwiązać kluczowych spraw spornych, to jednak Donald Tusk mógł o nich porozmawiać z Władimirem Putinem. Tusk przekonywał, że Rosjanie niczego nie żądali w zamian za ocieplenie stosunków.

Strona rosyjska wykazała się daleko idącą delikatnością. To znaczy, nie zgłaszano żadnych oczekiwań wobec strony polskiej - mówił premier Tusk.

Putin mówił jednak o warunkach ekonomicznych, co zauważyła rosyjska telewizja rządowa. W dyplomatyczny sposób przekazał, że Rosja chce uzyskać rekompensatę za otwarcie rynku dla wspieranej przez Unię Europejską produkcji rolniczej z Polski. Musimy siąść wspólnie za stołem rozmów i pomyśleć, jak minimalizować negatywne skutki dl naszej ekonomii. Nie szukajcie w tym antypolskich akcentów – mówił Putin.

Co w zamian? Tak Rosjanie prowadzą realną politykę – potwierdza Andriej Lipski, zastępca redaktora naczelnego opozycyjnej „Nowej Gaziety”: Rakiety w ogóle dla Rosji nie są najważniejsze. Propagandowo tak. Ale najważniejsze są różne opcje gospodarcze. Państwa nie mają przyjaciół tylko interesy – powiedział kiedyś Churchill. Warszawa powinna pamiętać, że Rosjanie tę zasadą stosują w praktyce.

Także polskie gazety piszą dziś jednomyślnie o odwilży, która przyszła ze Wschodu. Z uśmiechami, nawet żartując, polski premier i rosyjski prezydent wyliczyli wczoraj na Kremlu najważniejsze sprawy, które różnią Moskwę i Warszawę - zauważa "Gazeta Wyborcza". "Rzeczpospolita" pisze, że Putin pokazał wczoraj dwie twarze – „najpierw straszył wyścigiem zbrojeń, potem nie szczędził Polsce pochwał".

Wymowne są też tytuły w rosyjskiej prasie. "Nie udało się zepsuć stosunków" - pisze „Konsomolskaja Prawda”, a „Kommersant” informuje – „Rosja i Polska wychodzą z zimna”.