Do 17 listopada Sąd Lustracyjny odroczył autolustrację przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynanda Rymarza. Proces nie mógł być kontynuowany, gdyż IPN nie przekazał jeszcze wszystkich akt dotyczących Rymarza.

Ferdynand Rymarz sam zwrócił się do Sądu Lustracyjnego o oczyszczenie z zarzutu, jakoby był agentem SB.

Zarzut taki pojawił się w tygodniku "Wprost" - w Instytucie Pamięci Narodowej miały zachować się dokumenty, z których wynika, iż mógł on być agentem służb specjalnych PRL o pseudonimach Czarny i Fred.

Rymarz zapewnia, że nie był agentem SB. Wiedział, że interesowano się nim w latach 80., kiedy był członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej, ale nie podjął współpracy.

Sąd zwrócił się do IPN o przesłanie materiałów związanych z Rymarzem. Wystąpił też do "Wprost" z pytaniem, czy dziennikarze mają jakieś inne materiały, świadczące o ewentualnej współpracy Rymarza ze służbami specjalnymi PRL.