Odnaleziono ciała dwóch rybaków, którzy, utonęli w Bałtyku, w nocy z poniedziałku na wtorek. Do tragedii doszło 4 mile morskie od brzegu, na wysokości Łeby. Łódź poszła na dno z czterema członkami załogi. Jednego z rybaków udało się uratować niedługo po wypadku. Pozostałych, przez dwa dni szukali ratownicy.

Łódź została odnaleziona wczoraj przez załogę specjalistycznej jednostki „Santa Barbara”. To jedna z najnowocześniejszych jednostek na naszym kontynencie. Jest wyposażona w kamery podwodne i echosondy. To właśnie dzięki nim udało się namierzyć miejsce, w którym doszło do tragedii. Specjalny pojazd gąsienicowy, na którym zainstalowane są kamery sfilmował wrak – na zdjęciach wyraźnie widać dwa ciała, leżące w sterówce łodzi. Ekipy ratownicze spróbują za pomocą specjalistycznych pontonów wydobyć łódź na powierzchnię. Być może podczas tej akcji uda się odnaleźć ciało trzeciego rybaka. Oględziny jednostki pozwolą też odpowiedzieć na pytanie dlaczego kuter poszedł na dno. Urząd Morski w Słupsku wszczął już postępowanie w sprawie zatonięcia łodzi. Tymczasem rybacy z Łeby chcą pomóc rodzinom zmarłych kolegów - w jednym z banków otworzyli w tym celu specjalne konto. Tragedią, która rozegrała sie na Bałtyku, zajmował się nasz reporter Adam Kasprzyk:

Foto: Archiwum RMF

10:45