Polacy współpracowali z Amerykanami w kwestii tajnych więzień CIA w naszym kraju - wynika z książki lotów z wieży lotniska w Szymanach. Do zaginionego cztery lata temu dokumentu dotarła "Panorama" TVP2. W książce zapisane są wszystkie operacje wykonane w Szymanach. W tym lądowania amerykańskich gulfstreamów i boeinga, którymi przewożono więźniów CIA.

Z dokumentu wynika, że 5 grudnia 2002 roku do Polski mieli trafić Abd al-Nashiri i Abu Zubajda. Wtedy najgroźniejsi terroryści Al-Kaidy. Dziś wielki problem dla Amerykanów, bo okazało się, że nie mieli żadnych związków z ben Ladenem.

Analiza tej książki wskazuje, że wbrew przepisom przy lotach nie wpisywano ważnych informacji - jak miejsca przylotu i odlotu oraz liczby osób wysiadających. Trudno teraz stwierdzić czy to zwykłe przeoczenie czy celowe łamanie procedur.

Być może dlatego Polska nie chciała przekazać dokumentu komisji Parlamentu Europejskiego badającej sprawę tajnych więzień CIA. Książka przepadła w dziwnych okolicznościach.

Kolejnym dowodem może być twardy dysk. Oficjalnie informowano, że dwa komputery z lotniska w Szymanach spaliły się po uderzeniu pioruna. Jednak reporter "Panoramy" zdobył jeden z dysków. Nie jest spalony, ale dokładnie wyczyszczony. Specjaliści potrafią jednak odzyskać wykasowane informacje.

Niewykluczone, że znajduje się tam zapis z monitoringu, a także dowody na fałszowanie lotów i łamanie procedur, a przede wszystkim mogą być nagrania rozmów wieży z załogami. Jeśli okazałoby się, że były prowadzone w języku polskim, to oznaczałoby, że Polska nie tylko przymykała oko na amerykańską operację, ale brała w niej czynny udział.

Śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA w Polsce trwa od ponad dwóch lat i jest ściśle tajne.