Odnalazł się poszukiwany od rana w Tatrach turysta. Zgłosił się do swojego pensjonatu, wymeldował i pojechał do domu w Puławach.

Mężczyzna nie wrócił z wczorajszej wycieczki. O jego zaginięciu dzisiaj zawiadomiła TOPR jego żona. Twierdziła, że 40-latek od niedzieli nie skontaktował się z rodziną. W czasie ostatniej rozmowy telefonicznej mówił córce, że wybiera się z Kasprowego Wierchu przez Świnicę na Granaty.

Ratownicy z pokładu śmigłowca policji od rana przeszukiwali rejon Świnicy, gdzie wybierał się turysta.

Teraz okazuje się, że mężczyzna, jakby nigdy nic się nie stało, wrócił do pensjonatu, wymeldował się i pojechał do domu w Puławach.

Nikomu nie wyjaśnił, co działo się z nim od wczoraj.